Tokio 2020 turniej kwalifikacyjny. Polska - Serbia. Siatkarki we łzach. "Jest ogromny żal"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: atakuje Zuzanna Efimienko-Młotkowska
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: atakuje Zuzanna Efimienko-Młotkowska
zdjęcie autora artykułu

- Jeszcze chwilę możemy sobie popłakać po cichu, ale walczymy dalej - powiedziała po porażce z Serbią (1:3), Zuzanna Efimienko-Młotkowska. Na IO 2020 w Tokio awansowała ekipa z Bałkanów, ale to nie koniec polskich marzeń o igrzyskach.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jest żal, jest ogromny żal, bo miałyśmy dużą szansę. Gdybyśmy przegrały zero do trzech to nikt takiego żalu by nie miał. Czułyśmy, że Serbki były do ruszenia. Miałyśmy swoje szanse, ale trochę ich nie wykorzystałyśmy - powiedziała na gorąco po meczu z Serbią, Zuzanna Efimienko-Młotkowska.

- Trochę też może brakowało nam takiego doświadczenia i opanowania, chociaż tak naprawdę zatrzymać dzisiaj Tijanę Bosković to było czasem nawet niemożliwe dla nas - dodała drżącym głosem środkowa w rozmowie z TVP Sport.

Co zdaniem zawodniczki zrobiło w decydującym o awansie na IO 2020 w Tokio różnicę? - Ogranie i opanowanie - wskazała bez wątpienia Efimienko-Młotkowska.

- Serbia ma doświadczenie w wygrywaniu takich meczów. My takich spotkań o stawkę miałyśmy naprawdę niewiele w poprzednich latach i tak naprawdę dopiero się tego uczymy. Jesteśmy załamane, jednak mam nadzieję, że ten mecz, nawet mimo tego jaki jest jego wynik, zaprocentuje nam na mistrzostwach Europy - stwierdziła siatkarka.

Mimo bolesnej porażki w kwalifikacjach, Polki wciąż mają szanse na awans na igrzyska olimpijskie w Tokio (---> czytaj więcej). - W tym momencie musimy zamknąć ten temat. Jeszcze chwilę możemy sobie popłakać po cichu, ale później walczymy dalej - zakończyła środkowa.

---> Kwalifikacje do igrzysk: Brazylijki awansowały jako pierwsze, Rosjanki i Amerykanki krok od sukcesu [b]---> Memoriał Wagnera: znamy termin kolejnego turnieju. Będzie zmiana! ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera. Paweł Zatorski: Z podniesioną głową możemy jechać do Gdańska

[/b]

Źródło artykułu: