Mistrzostwa Europy siatkarek. Serbia może obronić złoto. "Cały czas ewoluujemy"
Już są mistrzyniami świata i Europy, a w niedzielę mogą dołożyć kolejne złoto europejskiego czempionatu. Reprezentacja Serbii w finale ME siatkarek zagra z Turcją. - Patrzymy na siebie - zapowiadają Bianka Busa i Brankica Mihajlović.
- Nie była sobą, faktycznie spodziewałyśmy się czegoś innego. Ale nie mamy wpływu na to, jak zagra i ile błędów popełnia. Nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Skoro już dotarłyśmy do półfinału, chcemy wygrać te zawody. Zwłaszcza, że szlachectwo zobowiązuje. Jesteśmy przecież mistrzyniami świata i Europy. Mamy za rok igrzyska olimpijskie, więc im więcej czasu spędzimy ze sobą, tym lepiej - uważa Brankica Mihajlović, przyjmująca zespołu.
Grająca z nią po przekątnej Bianka Busa była z kolei najbardziej obciążoną zawodniczką w przyjęciu. Celowano w nią blisko trzydzieści razy.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"Czytaj też: Giovanni Guidetti: Wciąż nie jesteśmy topowym zespołem
Można zaobserwować, że z każdym kolejnym meczem Serbki są coraz silniejsze. W porównaniu choćby z kwalifikacjami olimpijskimi we Wrocławiu prezentują się dużo lepiej.
- We Wrocławiu nie grałyśmy na najwyższym poziomie, ale to wystarczyło, by awansować. I z tego przede wszystkim się cieszymy. A teraz jesteśmy po prostu w formie i to dobrze dla nas. A że bronimy złota... w sumie jesteśmy przyzwyczajone do wygrywania - śmieje się Busa - Lubimy to co robimy. Po prostu nie możemy się doczekać finału.
- Bianka jest bardzo pewna siebie. Ja nie lubię mówić dużo przed meczem. Uważam, że po prostu powinniśmy robić swoją robotę na boisku. To jest najlepsze świadectwo - studzi zapały Mihajlović - Jeśli będziemy gramy dobrze, wynik przychodzi. Ale myślę, że faktycznie ewoluowałyśmy. Było więcej czasu, by ze sobą potrenować i to dobrze dla nas. Nawet nasz poziom idzie w górę w trakcie tego turnieju i to widać. Teraz zostaje nam walka o obronę złota. Dużo zależy od nas samych - podkreśliła.
Zobacz także: Magdalena Stysiak: Dalej gramy o nasze marzenia
Rywalkami Serbek w finale będą Turczynki, które już raz zostały przegrały z ekipą Zorana Terzicia. W fazie grupowej mistrzynie świata były lepsze w czterech setach.
- Będzie trudno by zagrać tak samo dwa razy, ale przy tych trybunach może być ciekawie. Na pewno na naszą korzyść przemawia fakt, że gramy tu od początku turnieju i już raz starłyśmy się z tą publicznością, więc chyba nic nas nie zaskoczy - twierdzi Busa.
Mecz o złoto mistrzostw Europy rozpocznie się o 18:30.