Ruben Schott ma za sobą bardzo pracowite lato. Niemiecki przyjmujący Trefla znalazł jednak czas dla najbliższych
Ruben Schott w poniedziałek przyjechał do Gdańska i już rozpoczął treningi z siatkarzami Trefla. Niemiecki przyjmujący ma za sobą pracowite lato. Obowiązki reprezentacyjne sprawiły, że miał bardzo mało czasu dla najbliższych.
Siatkarz miał bardzo pracowite lato. Obowiązki reprezentacyjne sprawiły, że czasu na odpoczynek nie było zbyt wiele. - Większą część lata spędziłem na grze w siatkówkę, treningach, rywalizacji w Lidze Narodów, a później także w mistrzostwach Europy. Miałem też chwilę przerwy, którą wykorzystałem na czas dla mojej dziewczyny i rodziny - skomentował 25-latek.
Zobacz także: Trefl Gdańsk stracił dwóch podstawowych środkowych. Bartłomiej Mordyl: Łatwiej będzie przebić się do składu
Sezon 2019/2020 będzie dla Niemca drugim z rzędu w barwach klubu z Trójmiasta. Pierwszy rok był dla niego dosyć udany pod względem indywidualnym. Występował w podstawowym składzie i zdobywał sporo punktów dla gdańszczan. - Cieszę się, że jestem z powrotem w Gdańsku. Część zespołu znam z poprzedniego sezonu, więc muszę przyznać, że przyjeżdżając do Ergo Areny po tych kilku miesiącach przerwy czułem się jakbym wracał do domu. Wszyscy z drużyny i sztabu są oczywiście bardzo fajni. Przekonałem się już, że nasz trener jest także zabawny - dodał Schott.
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Paweł Zatorski: Czuliśmy złość. Wiedzieliśmy, że w każdej chwili możemy dogonić przeciwnikaTrefl jest po dużej przebudowie. Zespół opuściło kilku czołowych siatkarzy, a w szczególności trener Andrea Anastasi. Włocha na stanowisku szkoleniowca zastąpił Michał Winiarski, dla którego będzie to pierwsza samodzielna praca. Gdańszczanie poprzednie rozgrywki zakończyli na dziewiątym miejscu w PlusLidze. Dużo lepiej spisywali się w Lidze Mistrzów. Pokonali silne kluby w fazie grupowej i zatrzymali się dopiero na wielkim Zenicie Kazań. W dwumeczu skradli jednak serca wielu kibiców i byli krok od sprawienia gigantycznej niespodzianki.
Zobacz także: Michał Winiarski: Skra dalej widziała mnie w roli asystenta. Ja poczułem chęć samodzielnego poprowadzenia zespołu