Vital Heynen odejdzie po IO w Tokio?! Wojciech Drzyzga: Wszystko może się zmienić po jednej nocy
Vital Heynen ma pewną pracę w Polsce do igrzysk w Tokio. Ale czy będzie chciał zostać dłużej, tego nie wiadomo. Według legendy polskiej siatkówki - Wojciecha Drzyzgi, jeśli Heynen zdecyduje się odejść, to PZPS nie będzie miał żadnego wpływu na Belga.
Jednak medale zdobywane pod wodzą Heynena to nie wszystko. Belg stworzył kadrę liczącą trzydziestu zawodników i systematycznie nią rotuje bez większego wpływu na wynik. Jego kontrakt na prowadzenie reprezentacji Polski obowiązuje do igrzysk w Tokio. - Moim celem na teraz jest pojechanie na igrzyska olimpijskie i wywiezienie z nich medalu. To się nie zmieniło. Po tym, jak wygram krążek, usiądę i zastanowię się co dalej. Na ten moment nie mam pojęcia - mówił Belg w rozmowie ze sport.pl.
Jego słowa zasiały ziarno niepewności dotyczącej przyszłości polskiej kadry. Kibice nie wyobrażają sobie jednak scenariusza, że twórca ostatnich sukcesów zrezygnuje z pracy z Biało-Czerwonymi. - Jesteśmy w przestrzeni dużych spekulacji. Nie boję się o jego deklarację, bo wszystko może się zmienić po jednej nocy - powiedział nam siatkarski ekspert i komentator Polsatu Sport, Wojciech Drzyzga.
ZOBACZ WIDEO: Co robią siatkarze na zgrupowaniach w czasie wolnym? Stworzyli... PUBG squadOjciec Fabiana Drzyzgi uważa, że Heynena do dalszej pracy w Polsce może przekonać szansa na osiąganie kolejnych sukcesów. - Słyszałem też inne spekulacje, że on otworzył szeroko oczy na to, co się dzieje w Polsce. Że to nie jest kraj jednego krótkiego pokolenia i drużyny. Zobaczył ogromny potencjał, siłę i potęgę kibiców. On głośno to mówi i nie jest to chyba kurtuazja, że dla trenerów praca w Polsce jest siatkarskim rajem. Jest zainteresowanie, są możliwości osiągnięcia dobrego wyniku, co go bardzo interesuje. Polska mu gwarantuje walkę o medale. On się czuję w tym jak ryba w wodzie - stwierdził.
- To jest człowiek specyficzny i nie będziemy mieli na to wpływu. U nas stworzono mu takie warunki, że więcej zrobić nie można. Jeśli tej oferty nie wybierze, to będzie jego autonomiczna decyzja. Trener ma pełny wybór. Zaprzyjaźnił się z zawodnikami, widzi, jaki jest potencjał. Z naszej strony wszystko jest na plus - ocenił.
Polski Związek Piłki Siatkowej powinien być przygotowany na każdą ewentualność. Póki co jednak trudno wskazać faworyta do przejęcia schedy po Heynenie. - Federacja powinna mieć plan "B". U nas z tymi wyborami trenerów bywa różnie. On się odbywa przeważnie na fali entuzjazmu lub rozgoryczenia. Albo jesteśmy źli na byłego trenera, albo ktoś nas opuścił i jesteśmy sierotkami, albo mamy odwieczny dylemat, czy to ma być Polak. Wszystko przed nami i zostawmy to sobie na później. Wchodzimy na szerokie pole spekulacji, możemy rozmawiać, ale to bardziej byłaby dyskusja akademicka - dodał Drzyzga.
Najważniejsze dla polskiej siatkówki, jak i trenera Heynena są igrzyska olimpijskie w Tokio. - Jeśli na igrzyskach zrobimy złoto i Heynen uzna, że osiągnął szczyt i dwa razy nie wchodzi się na ten sam szczyt, bo to nie ma sensu, to będzie próbował nowego wyzwania dla siebie. Może będzie chciał napisać pracę doktorską i będzie chciał dostać Nobla? - zażartował Drzyzga.
Zobacz także:
Serie A: zespół Wilfredo Leona o krok od porażki, pewny triumf ekipy Bartosza Bednorza
Nowy tydzień, nowe liderki. Szóstka 2. kolejki LSK wg WP SportoweFakty