PlusLiga. Koniec pięknej kariery. Koronawirus sparaliżował plany, ale Trefl Gdańsk i tak chce pożegnać Wojciecha Grzyba

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Wojciech Grzyb
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Wojciech Grzyb
zdjęcie autora artykułu

Piękna kariera Wojciecha Grzyba dobiegła końca. Siatkarz w marcu ogłosił, że sezon 2019/2020 jest dla niego ostatnim. Trefl Gdańsk planował pożegnać 39-latka, jednak wszystko sparaliżował panujący koronawirus.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedyś musiał przyjść ten moment - Wojciech Grzyb na początku marca ogłosił, że rozgrywki 2019/2020 są dla niego ostatnimi na siatkarskich parkietach. 39-letni środkowy grał w PlusLidze od 20 lat, a Trefla Gdańsk reprezentował nieprzerwanie od 2014 roku. Znalazł sobie idealne miejsce na zakończenie kariery. Mieszkał w pięknym mieście i wspierał swoim doświadczeniem młodszych zawodników, co zaowocowało kilkoma sukcesami.

Były reprezentant Polski w poprzednich dwóch latach piastował funkcję kapitana zespołu. Opaskę przejął od Mateusza Miki, który po zdobyciu brązowego medalu zdecydował się na odejście do innego klubu. Wkład Grzyba w sukcesy gdańszczan był ogromny. Siatkarz zasłużył na uroczyste pożegnanie. Jak udało nam się ustalić, Trefl planował podziękować mu podczas ostatniego meczu w Ergo Arenie.

Zespół znad morza wywalczył przepustkę do fazy play-off, więc wtedy miałoby się odbyć uroczyste pożegnanie. Panujący na całym świecie koronawirus niestety sparaliżował końcówkę rozgrywek i w środę sezon oficjalnie został zakończony. To nie znaczy, że w Gdańsku nie chcą podziękować wiernemu siatkarzowi - wręcz przeciwnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można zazdrościć Milikowi widoków podczas treningu

- Nie wyobrażamy sobie, by takiego pożegnania nie zorganizować. Sytuacja w Polsce diametralnie się zmieniła w ciągu ostatnich dwóch tygodni, dlatego nie jesteśmy teraz w stanie przekazać żadnych szczegółów - poinformowała WP SportoweFakty Justyna Gdowska, rzecznik prasowy Trefla.

Brak konkretów w tej chwili jest czymś zupełnie zrozumiałym. Ludzie siedzą w domach z obawy przed epidemią, obecnie wszyscy myślą o innych rzeczach. Kibice do hal wrócą najwcześniej na początku następnych zmagań. Można spodziewać się, że właśnie wtedy 39-latek zostanie porządnie uhonorowany. Działacze z Trójmiasta potrafią docenić byłych zawodników i trenerów. Przykładu nie trzeba daleko szukać - prezes Dariusz Gadomski osobiście podziękował Andrei Anastasiemu, Piotrowi Nowakowskiemu, Patrykowi Niemcowi oraz Michałowi Kozłowskiemu przed marcowym starciem z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa (3:0).

- Z jednej strony czuję, że fizycznie mógłbym wytrzymać jeszcze jeden może dwa sezony, ale nie wiem, czy byłbym z siebie zadowolony sportowo. Przez większą część kariery grałem typowo fizycznie, atakowałem na dużym zasięgu, często nad blokiem. Ostatnie sezony wymagały ode mnie zmiany stylu gry, zrozumienia, że nie jestem jedną z pierwszych opcji w ataku. Zaakceptowania tego, że stałem się zawodnikiem zadaniowym, tzn. mającym angażować blok przeciwnika i tym samym ułatwiać atakowanie kolegom. Do tego mam grać taktycznie blokiem i sprawiać jak najwięcej problemów przeciwnikom zagrywką - wyjaśnił Grzyb w swoim oświadczeniu.

Wojciech Grzyb w swojej karierze zdobył dwa mistrzostwa Polski, cztery srebrne medale oraz sześć brązowych. Do swoich osiągnięć może jeszcze zaliczyć dwa Puchary i Superpuchary Polski. Przez siedem lat grał w reprezentacji - był członkiem drużyny, która w 2006 roku sięgnęła po wicemistrzostwo świata.

Zobacz takżeSiatkówka. PlusLiga. Dariusz Gadomski: W tej sytuacji nie było dobrej decyzji. Musimy teraz zacząć rozmowy z zawodnikami Zobacz także

Siatkówka. PlusLiga. Karol Kłos z szacunkiem o Mariuszu Wlazłym: Jako junior oglądałem go w telewizji

Źródło artykułu: