LSK. Inni się nudzą, a Marlena Kowalewska pochłania wiedzę. "Chcę zwiększać świadomość, swoją i innych"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Marlena Kowalewska
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Marlena Kowalewska
zdjęcie autora artykułu

- Suplementacja ma duży wpływ na wyniki sportowe - tłumaczy Marlena Kowalewska, świeżo upieczona mistrzyni Polski z Grupy Azoty Chemik Police. W wolnych chwilach podczas domowej kwarantanny nie próżnuje i zagłębia tajniki dietetyki.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Większość z nas z powodu pandemii koronawirusa pozostaje teraz w domach. Dotyczy to także sportowców. Jak sobie z tym radzisz?

Marlena Kowalewska, rozgrywająca Grupy Azoty Chemik Police: To dziwna sytuacja, bo jeszcze niedawno nie miałyśmy na nic czasu. Szukało się możliwości, żeby odpocząć czy się zregenerować, a teraz jest nadmiar czasu. To dziwne uczucie, dziewczyny występujące w kadrze często nie miały wakacji. Przez kilka ostatnich lat to bycie cały czas w treningu, w biegu. Teraz nagle musimy sobie z tym poradzić. Ja bardzo dobrze przeżywam to wszystko, mam bardzo dużo rzeczy, które chciałam zrobić, a nie byłam w stanie zrobić podczas sezonu. Teraz mogę spokojnie czas zapełnić różnymi czynnościami. Na razie trochę odpoczywam, ale zacznę się ruszać, bo ile można siedzieć w domu: bieganie, rolki, coś zupełnie innego niż siatkówka.

Jak w takim razie spędzasz wolne chwile? 

Oglądam Netflixa, czytam książki, ale też sporo się uczę. Staram się rozwijać, żeby w przyszłości, po zakończeniu kariery, nadal móc się realizować. Spędzam czas gotując, sporo kombinuję. Testuję różne zdrowe przepisy, ale różnica jest taka, że w trakcie sezonu mogę jeść wszystko, bo miałam wystarczająco dużo ruchu, a teraz jest większy problem.

Zamierzasz nadal się kształcić, ale jedne studia masz już za sobą?

Tak, skończyłam technologię żywności i żywienie człowieka. W tym roku chcę rozpocząć studia dietetyczne. Zrozumiałam, na swoim przykładzie, jakie to jest istotne i ważne, żeby w sporcie odpowiednio się odżywiać i dodatkowo suplementować. Myślę, że wiedza sportowców na ten temat jest niska, oczywiście nie wszystkich. Suplementacja ma duży wpływ na wyniki sportowe. Jestem osobą, która jak się za coś bierze, to chce być w tym najbardziej profesjonalna. To właśnie mnie skłoniło do tego, żeby się tym zajmować, zwiększać swoją świadomość i docelowo również innych. Czasami koleżanki pytają mnie o rady, ale na razie nie mam takiej wiedzy i odsyłam je do osób, które są w tym kierunku wykształcone. Mam nadzieję, że wkrótce to ja będę mogła w tym pomagać.

ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców

Co z pomocą dietetyków? Niektóre kluby siatkarskie z nimi współpracują, ale nie jest to powszechne. Wiem, że zawodniczki same zgłaszają się do takich osób i na stałe z nimi współpracują. 

Zgadza się. Moją dietetyczką jest Agnieszka Kułaga z Be Compleat. Dzięki niej mam jeszcze większą świadomość. Poprowadziła mnie, wyjaśniła, co robiłam źle, nawet jeśli wydawało mi się, że robię dobrze. Np. trenując ciężko nie dostarczałam organizmowi tyle kalorii, ile powinnam, przez co nie miał z czego czerpać energii. Czułam się ciągle zmęczona, nie regenerowałam się i chodziłam wiecznie wkurzona. Dzięki temu w trakcie całego ciężkiego sezonu, potrafiłam sobie poradzić ze zmęczeniem, brakiem koncentracji, bo to wszystko idzie w parze.

To był intensywny sezon, choć zakończył się przedwcześnie. Grupa Azoty Chemik Police została mistrzem Polski, zdobyła Superpuchar i Puchar Polski. Przez pandemię nie było ceremonii dekoracji, na medale pewnie trochę poczekacie. Radość chyba nie jest taka sama, jaka by była, gdybyście zdobyły to na parkiecie?

Każdy z nas ma niedosyt, chciałybyśmy świętować ten sukces w normalny sposób. Jednak mamy taką sytuację i tak musiało być, więc z czystym sercem mogę powiedzieć, że po takim sezonie zasłużyłyśmy na mistrzostwo. Nie jest to mój wymarzony sposób na zdobycie złotego medalu, ale na świętowanie przyjdzie czas, choć nie będzie ono takie samo. Nie wiadomo, kto w przyszłym sezonie zostanie w klubie, a kto nas opuści.

W porównaniu do poprzedniego sezonu, w którym zajęłyście 4. miejsce, dotknęła cię zmiana praktycznie o 180 stopni. Ze względu na wyniki i rolę w zespole.

Poprzedni sezon nie był stracony, każdy sportowiec musi mieć taki czas, żeby docenić, wziąć się do roboty. Kiedy dowiedziałam się, że będę pierwszą rozgrywającą, to troszkę się przestraszyłam, bo nie wiedziałam, czego się spodziewać po sezonie, gdzie nie grałam prawie wcale. Byłam ciekawa, jak to będzie wyglądało. Cieszę się, że sprostałam temu wyzwaniu, co nie zmienia faktu, że sukcesu by nie było, gdyby nie ludzie wokół mnie, którzy mnie wspierali.

To była najlepsza drużyna, w której występowałaś? Prezes i trener podkreślają, że na każdym kroku widać było, że z przyjemnością oglądało się wasze treningi. Byłyście prawdziwym zespołem. 

Myślę, że pod każdym względem ta drużyna była bardzo solidna, zaangażowana. Każda zawodniczka chciała polepszać swoje umiejętności, grać najlepiej jak się da. Stworzyłyśmy fajny zespół pod względem mentalnym. To zaowocowało. To wszystko połączył trener, to jego duża zasługa.

Czytaj też: Oficjalnie: to koniec sezonu. Liga Siatkówki Kobiet z medalami, PlusLiga bez Koronawirus. Dzień z życia siatkarki w czasach pandemii. Przedstawia Iga Wasilewska

Źródło artykułu:
Czy Marlena Kowalewska to najlepsza rozgrywająca ostatniego sezonu LSK?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)