Wilfredo Leon: Z trudnych tematów nie żartuję

- Polityka i sport to główne tematy. Dla mnie nic dziwnego, ludzie po prostu interesują się krajem - mówi Wilfredo Leon. Najlepszy siatkarz świata od 2015 r. ma nasze obywatelstwo, przed tygodniem pierwszy raz głosował w polskich wyborach.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Wilfredo Leon WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak podchodzisz do zgrupowania kadry, które odbywa się w "martwym" siatkarskim sezonie?

Wilfredo Leon, siatkarz reprezentacji Polski: Zorganizowanie zgrupowania w Spale nie było prostą sprawą. Inne reprezentacje przecież zrezygnowały z obozów. Przed nami nie ma co prawda żadnych oficjalnych meczów międzypaństwowych, te zagramy dopiero w przyszłym roku, ale  budowanie "team spirit" jest bardzo ważne.

Te kilka tygodni w Spale pomogło ten "team spirit" zbudować?

Oczywiście. Poza treningami dużo ze sobą rozmawiamy, żartujemy, gramy w gry planszowe i na konsoli. Mamy fajne zabawy integracyjne. To taki czas, kiedy pokazujemy nasze oddanie i miłość dla drużyny.

Grasz w planszówki czy raczej na konsoli?

Mam ze sobą konsolę. Gram trochę w "God of War", w "FIFA", mam też "Wiedźmina".

ZOBACZ WIDEO: Jacek Nawrocki: Wszystkiego nie zrobimy. Widać dużą poprawę

Jak ci się podoba gra, którą uważamy za swój narodowy skarb?

Przechodzę "Wiedźmina" w polskiej wersji językowej, a w niej jest dużo specyficznego słownictwa, fabuła też jest skomplikowana. Dlatego lepiej mi idzie, kiedy jestem w domu i mogę liczyć na pomoc żony. Chcę też obejrzeć serial na Netfliksie, a potem może odważę się sięgnąć po książki Andrzeja Sapkowskiego.

Kiedy byłeś w domu, raczej wolałeś spędzać czas z rodziną, pobyć tatą na pełny etat.

Wreszcie miałem czas dla żony i dzieci, na zwyczajne życie rodzinne. Mogłem pomóc żonie w opiece nad Natalią i Christianem, pobawić się z nimi. Rzeczy, które wcześniej robiłem raz na jakiś czas, jak sprzątanie czy gotowanie, stały się dla mnie rutyną.

Czego nowego nauczyłeś się w ciągu tych kilku ostatnich miesięcy?

Na przykład tego jak wygląda noc, gdy ma się kilkumiesięczne dziecko. Kiedy Natalia była mała, miałem ograniczoną możliwość pomagania żonie. Przy Christianie, dzięki temu, że byliśmy cały czas razem, mogłem już pomagać częściej. W niektóre dni to ja go usypiałem, wstawałem do niego, kiedy zaczynał płakać, przewijałem go. Małgosia była zadowolona, bo mogła odpocząć albo poświęcić więcej czasu córce, ja też byłem szczęśliwy. Kilka razy się nie wyspałem, ale tak przecież wygląda życie rodzica.

Zobaczyłem też, że mam bardzo zdolną córeczkę. Natalia ma 3 lata, a już układa skomplikowane puzzle z ponad stu elementów. Mamy kilkanaście zestawów i ze wszystkimi sobie radzi.

No i tuż przed startem pierwszej części obozu w Spale przekonałem się, że im dłużej przebywasz z rodziną, tym bardziej ją kochasz i tym trudniej jest ci się z nią rozstać.

Żonę i dzieci masz przy sobie, ale rodziców na Kubie. Martwisz się o nich?

Nie martwię się, bo codziennie z nimi rozmawiam i wiem, że Kuba to z punktu widzenia pandemii dość bezpieczne miejsce. Choruje niewiele osób - w Hawanie, gdzie mieszkają rodzice, i w Matanzas, czyli miejscach, w których zakażonych jest najwięcej, dziennie odnotowuje się ledwie kilka nowych przypadków. Nie ma tragedii. W sytuacji, w której trzeba siedzieć w domu, nie można chodzić do pracy, wielkim problemem dla niektórych Kubańczyków jest zdobycie żywności. Ludzie nie zarabiają, brakuje pieniędzy, żeby kupić pożywienie. Wiem jednak, że rodzice zdążyli się zaopatrzyć.

Kiedy będziesz mógł polecieć na Kubę albo ściągnąć rodziców do Polski?

Słyszałem, że za miesiąc Kuba otworzy granice. Nie wiem, czy będę miał czas polecieć. Już niedługo rozpoczniemy przygotowania w klubie w Perugii. Bardziej prawdopodobne, że mama i tata przylecą do nas.

Drugą część waszego zgrupowania w Spale poprzedzała pierwsza tura wyborów prezydenckich. Brałeś w nich udział?

Tak. Zagłosowałem. W jednej z komisji wyborczych w Warszawie. Ale na kogo to już moja sprawa. Na drugą turę też się wybieram, oczywiście jeśli wciąż będę w Polsce.

Ludzie cię poznawali, gdy czekałeś w kolejce po kartę?

Nie, bo nie stałem w kolejce. Czekałem do godzin popołudniowych, żeby w lokalach wyborczych zrobiło się trochę luźniej. Wolałem unikać tłumów ze względu na koronawirusa. Jak przyszedłem zagłosować, poza mną było w lokalu tylko kilka osób.

To były twoje pierwsze polskie wybory?

Tak.

Trener kadry Vital Heynen stwierdził, że Polacy rozmawiają o polityce zdecydowanie więcej, niż na przykład Belgowie. Też uważasz, że lubimy politykować?

W Polsce codziennie są dwa główne tematy - polityka i sport. Dużo się rozmawia o sprawach politycznych, ale w innych krajach jest podobnie. No dobrze, może Polacy lubią mówić o polityce bardziej niż inni, jednak to nic dziwnego, że interesują się sytuacją w swoim kraju.

W siatkarskiej reprezentacji Polski też rozmawia się o polityce?

Niewiele. Choć oczywiście czasami się zdarza.

Raczej w żartach?

Nie do końca. Jak poruszane są poważne kwestie, to rozmawiamy na poważnie. Ja z trudnych tematów nie żartuję.

Czytaj także:
Quiz. Reprezentanci Polski mają na koncie worek medali. Pamiętasz ich największe sukcesy?
Michał Kubiak: Przymusowa przerwa bardzo mi pomogła. Naładowałem akumulatory [WYWIAD]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×