WGP 2009: Komplet Brazylijek, Niemki wygrywają po raz drugi - po trzecim dniu zmagań w grupie A

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Za nami pierwszy weekend World Grand Prix. W grupie A, która swoje mecze rozgrywała w Rio de Janeiro, zwyciężyła Brazylia z kompletem zwycięstw. Druga lokata i dwa zwycięstwa przypadły Niemkom, natomiast trzecia pozycja należy do Amerykanek. Bez zwycięstwa turniej zakończyły Portorykanki.

W tym artykule dowiesz się o:

Brazylia - USA 3:0 (25:18, 25:22, 25:13)

Brazylia: Sassa, Mari, Dani Lins, Sheila, Thaisa, Fabiana, Fabi (libero) oraz Natalia, Ana Tiemi, Natalia, Joyce, Regiane

USA: Larson, Richards, Fewcett, Crimes, Thompson, Akinradewo, Davis (libero) oraz Harmotto, Barboza

Spotkanie lepiej zaczęło się dla Amerykanek. Podopieczne Hugh McCutcheon'a bez kompleksów rozpoczęły rywalizację z gospodyniami weekendowych zmagań. Brazylijki były przytłoczone największą, do tej pory, liczbą widzów na trybunach. Jednak sytuacja zaczynała powoli "wracać do normy". Brazylia przejmowała inicjatywę i sukcesywnie zmniejszała straty do przeciwniczek. Wyrównana walka trwała do drugiej przerwy technicznej. Po niej na parkiecie dominowały tylko gospodynie. Kluczowym momentem było wprowadzenie na boisko Natalii. Młoda siatkarka najpierw skutecznie utrudniła przyjęcie rywalkom, a ostatecznie dobrym zbiciem zakończyła seta przy stanie 25:18.

W kolejnej odsłonie na parkiecie ciągle widać było, że odmłodzona ekipa z Ameryki Północnej jest głodna gry. Bardzo dobrze spisywała się Nicole Fawcett, liderka w ataku zespołu Stanów Zjednoczonych, którą dzielnie wspierała Jordan Larson. Mimo chwilowej, większej przewagi Canarinhos wynik przez długi czas oscylował w granicach remisu. Dopiero w końcówce szala zwycięstwa ponownie przechyliła się na stronę drużyny z Ameryki Południowej. Po raz kolejny ważną rolę odegrała Natalia, która weszła na zmianę i pociągnęła grę w ataku. Ostatecznie partia zakończyła się po asie serwisowym Sheili.

Trzecia partia miała być ostatnią dla Brazylii w turnieju przed własną publicznością i tak właśnie się stało. Canarinhos szybko objęły kilkopunktową przewagę, której nie oddały do końca. Na parkiecie pozostała Natalia, która dalej nieźle poczynała sobie w ataku. Wyraźnie podłamane porażką w poprzednich odsłonach "Jankeski" nie mogły przeciwstawić się rozpędzonym Brazylijkom. Ostatecznie odsłona zakończyła się wynikiem 25:13.

Turniej w Rio de Janeiro wicemistrzynie olimpijskie zakończyły na trzeciej pozycji z dorobkiem jednego zwycięstwa, natomiast gospodynie rozegrały bardzo dobre zawody, w których, ku uciesze licznie zgromadzonych kibiców, nie przegrywając żadnego seta.

Portoryko - Niemcy 2:3 (25:19, 20:25, 25:18, 13:25, 12:15)

Portoryko: Cruz A., Oquendo, Ocasio A., Ocasio S., Alvarez, Mojica, Seilhamer (libero) oraz Encarnación, Cruz E., Santos

Niemcy: Furst, Beier, Brinker, Kozuch, Ssuschke, Weiss, Tzscherlich (libero) oraz Hanke, Matthes, Ross

W drugim niedzielnym pojedynku spotkały się dwie ekipy, które miały wiele do udowodnienia, czyli Niemki i Portorykanki. W pierwszym dniu Europejki gładko wygrały z USA, by kolejnego szybko przegrać z gospodyniami. Z kolei Portorykanki mimo przyzwoitej grze nie doświadczył jeszcze smaku zwycięstwa w tegorocznym cyklu Grand Prix. Na przeszkodzie, do tej pory, stawały... one same, gdyż popełniały za dużo błędów własnych.

W niedzielnym starciu ekipy rywalizowały ze sobą jak równy z równym. Jako pierwsze na prowadzenie wyszły zawodniczki z Ameryki Środkowej. Wraz z upływem czasu powiększały stopniowo powiększały swoją przewagę i wygrały pierwszą partię 25:19.

Losy spotkania odmieniły się w drugiej odsłonie. Niemki zaczęły tego seta bardziej skoncentrowane, co zaprocentowało prowadzeniem na pierwszej przerwie technicznej. Po niej dystans między zespołami zwiększył się na korzyść Europejek, które mogły pozwolić sobie grać spokojnie. Ostatecznie nasze zachodnie sąsiadki wygrały 25:20.

Dwie kolejne partie zupełnie się od siebie różniły. W pierwszej zdecydowanie lepiej wiodło się Portorykanko, natomiast w secie numer cztery świetnie poczynały sobie Niemki, które zdołały wygrać, tracąc jedynie trzynaście "oczek". Te wszystkie zdarzenia doprowadziły do drugiego tie-breaka w grupie A.

W decydującej partii obie drużyny przez długi czas nie mogły "odskoczyć" od przeciwniczek na bezpieczną odległość punktową, która zapewniła by im zwycięstwo. Ta sztuka udała się zespołowi Giovaniego Guidettiego dopiero przy stanie 10:7, ale już po chwili na tablicy wyników pojawił się remis 11:11. Jednak kolejna "szarża" Europejek była już zabójcza. Niemki wygrały 15:12.

Źródło artykułu: