WGP 2009: Polki poniżej oczekiwań - podsumowanie rywalizacji w grupie B

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W grupie B rywalizowały Polki, Holenderki, Japonki oraz Tajki. Większość kibiców w Polsce miała nadzieję na wyśmienitą postawę Polek. Liczyli oni na wygranie wszystkich trzech potyczek. Tak się jednak nie stało. Biało-czerwone z powodu zwycięstwa świętować mogły tylko raz, co dało im ostatecznie trzecią lokatę w stawce. Wygrały natomiast rewelacyjnie spisujące się Holenderki.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa B rywalizowała w Kielcach - stolicy województwa świętokrzyskiego. Wszyscy kibice w kraju mieli nadzieję, że wspomogą swoje ulubienice w walce o najwyższe laury, a ich doping poniesie je do zwycięstwa w trzech kolejnych potyczkach. Niestety forma Polek rosła wprost proporcjonalnie do liczby sympatyków volley'a na trybunach - w pierwszym meczu była dosyć marna, lecz w ostatnim Polki zaprezentowały się już naprawdę dobrze. Ostatecznie dało im to trzecią lokatę w grupie, tuż przed kadrą Japonii i tuż za zespołami Holandii oraz Tajlandii. Na szczególne wyróżnienie zasługują Tajki, które w turnieju zaprezentowały się naprawdę kapitalnie i niewiele brakowało, a wygrałyby w potyczce o pierwsze miejsce z Holenderkami. Te z kolei we wszystkich konfrontacjach nie zeszły poniżej pewnego poziomu, dzięki czemu w ogólnej klasyfikacji World Grand Prix plasują się na chwilę obecną na wysokim trzecim miejscu.

Polska - bywało już z formą biało-czerwonych zdecydowanie lepiej

Podopieczne Jerzego Matlaka specjalizują się ostatnio w siatkarskich horrorach. Dowodem tego jest przede wszystkim przegrane starcie z ekipą Tajlandii. Ulubienice polskich kibiców na własne życzenie przegrały z Tajkami, które zostały przez nie po prostu zmiażdżone w pierwszej odsłonie meczu aż 25:12! Ich gra była bardzo nierówna. Polskie kadrowiczki prowadziły już także w tie-breaku, lecz ostatecznie nie znalazły recepty na świetnie broniące rywalki. Było to z pewnością najsłabsze spotkanie Polek w Kielcach, choć mogło się wydawać, że gorzej z dyspozycją naszych siatkarek było w pojedynku z teamem Oranje. Owszem, Polki i Holenderki dzieliła niemalże przepaść, lecz stało się tak za sprawą kapitalnej formy Pomarańczowych. Później przyszło już natomiast starcie z Japonkami, z którymi zawodniczki Jerzego Matlaka wygrały już w tym sezonie kilkukrotnie. Nie było więc mowy o strachu czy jakichkolwiek kompleksach naszych siatkarek. Z tego tez powodu Polki zagrały wreszcie na luzie i bez specjalnych trudności pokonały przeciwniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Szkoleniowiec reprezentacji Polki miał spory ból głowy związany z ustawieniem polskiego teamu. Nie mógł ustalić optymalnego zestawienia zawodniczek, który byłby najefektywniejszy. Często rotował składem, wpuszczając nawet na parkiet w miejsce atakującej Joanny Kaczor dwie przyjmujące - Aleksandrę Jagieło oraz Annę Woźniakowską. Całe szczęście recepta na sukces została znaleziona w ostatnim meczu, dzięki meczu Polki nie spadły na ostatnie miejsce w grupie B.

Mimo dużej ilości błędów własnych, niestabilności w grze oraz słabego przyjęcia, które było chyba naszą największą bolączką, w polskiej reprezentacji bardzo dobrze spisały się przede wszystkim Mariola Zenik (1. miejsce w rankingu na najlepszą libero i najlepiej broniącą zawodniczkę) oraz Agnieszka Bednarek (1. lokata wśród najlepiej blokujących siatkarek). Sporo dobrego dla kadry w drugiej fazie rywalizacji w grupie zrobiła także Aleksandra Jagieło, zaś spore brawa należą się także za dwa ostatnie spotkania Annie Barańskiej.

Holandia - lata wspólnej gry procentują

Nie jest tajemnicą, że na reprezentację Holandii składają się siatkarki, które pod wodzą reprezentacyjnego selekcjonera przez długi okres czasu grały także i w klubie. Miały więc idealne warunki do tego, by do perfekcji opanować wszelkie zagrania oraz zgrać się jako team. Wieloletnia współpraca przyniosła już pierwsze owoce. Holenderki wygrały w 2007 r. rozgrywki World Grand Prix. Po roku przerwy wracają teraz do świetnej dyspozycji, jaką zaprezentowały nam w Kielcach.

Pomarańczowe wygrały wszystkie trzy mecze w grupie B, tracąc tylko z nadspodziewanie dobrze grającymi Tajkami jednego seta. Z różnego rodzaju trudnych sytuacji potrafiły wychodzić obronną ręką, lecz najczęściej ogrywały swoje przeciwniczki z uśmiechem na ustach. W ich szeregach fantastycznie spisywała się niesamowita kapitan drużyny - Manon Flier, która zajmuje obecnie drugie miejsce w rankingu na najlepiej atakującą zawodniczkę (w tym samy zresztą zestawieniu na czele znajduje się jej reprezentacyjna koleżanka - Chaine Staelens). Atakująca teamu Oranje nie tylko genialnie atakuje, lecz równie dobrze zagrywa, dzięki czemu w statystykach na najlepiej serwującą zawodniczkę plasuje się na drugiej pozycji.

Holenderki to zespół prowadzony mądrze. W kieleckiej hali Pomarańczowe zaprezentowały się nam od swojej najlepszej strony. Nie traciły głowy w trudnych momentach, popisując się bardzo przydatną umiejętnością odrabiania strat i dochodzenia swoich rywalek. W obronie natomiast cuda wyczyniała libero holenderskiej reprezentacji - Janneke van Tienen, która jest aktualnie druga wśród najlepszych siatkarek na swojej pozycji. Trudno jest w ogóle znaleźć choćby jedną cechę, która działałaby na niekorzyść zawodniczek teamu Oranje.

Tajlandia - nieoczekiwany wystrzał formy

Powyżej oczekiwań spisały się także rewelacyjne Tajki. Nikt się chyba nie spodziewał, że ich forma eksploduje tak nagle. Siatkarki Tajlandii już wcześniej sygnalizowały, że w starciach z nimi należy mieć się na baczności i nie pozwolić im na odnalezienie własnego rytmu, lecz w Kielcach zaprezentowały nam jeszcze dodatkowo ogromną nieustępliwość i wolę walki, jakiej pozazdrościć im mogłaby niejedna ekipa na świecie.

Tajki rozpoczęły turniej od zaskakującego i bardzo ważnego z ich punktu widzenia zwycięstwa nad reprezentacją Polski. Ich pierwsza partia w Kielcach była bardzo słaba (przegrały z Polską 12:25), lecz później z akcji na akcję wyraźnie się rozkręcały. Pokazały nie tylko nieskończone możliwości w defensywie, lecz także kąśliwą zagrywkę i umiejętny atak. Nie bały się starć z teoretycznie silniejszymi rywalkami, wygrywając nie tylko z biało-czerwonymi, ale i także z Japonkami, które jeszcze do niedawna zdawały się być poza ich zasięgiem.

Jako jedyne też zdołały urwać seta fenomenalnie dysponowanym Holenderkom i mało brakowało, a zajęłyby w grupie B pierwsze miejsce! Jednak druga lokata to dla nich i tak ogromny sukces, który pozwolił im uplasować się po pierwszym weekendzie spotkań rozgrywek World Grand Prix na miejscu szóstym. Warto jednak podkreślić, iż mają one aktualnie na swoim koncie tyle samo punktów co czwarte w zestawieniu Rosjanki.

W ekipie Tajlandii wyróżnia się przede wszystkim Onuma, która przebojem wdarła się na trzecią lokatę wśród najlepiej punktujących zawodniczek. To właśnie jej ataki w dużej mierze przesądziły o wynikach potyczek z bialo-czerwonymi oraz zawodniczkami z Kraju Kwitnącej Wiśni. Poza tym na oklaski zasłużyła sobie też Wanna Buakaew, która jest obecnie czwartą libero World Grand Prix.

Japonia - słabiej niż w poprzednich sezonach

Zdecydowanie najsłabsze były w stawce zespołów biorących udział w kieleckim turnieju Japonki. Zajęły one ostatnie miejsce w grupie B, nie pokazując przy tym szczególnie dobrej postawy. W zespole, który przechodzi obecnie sporą metamorfozę, widoczny był brak kilku kluczowych zawodniczek. Z olimpijskiego składu nie gra już przecież w kadrze aż siedem Japonek. Dlatego też trudno było oczekiwać od nich fantastycznej postawy, choć mimo wszystko mieliśmy prawo liczyć z ich strony na więcej zadziorności i waleczności.

Zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni dwa razy przegrały 0:3 i raz udało im się ugrać w starciu dwie partie. Stało się to przy okazji pojedynku z Tajkami. Warto jednak podkreślić, iż są to drużyny preferujące porównywalny styl gry, dlatego nic dziwnego, że do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było aż pięciu setów. Jednak w tie-breaku na światło dzienne wyszły wszelkie niedoskonałości tworzącego się dopiero teamu, któremu brakuje ogrania oraz chłodnej głowy. Obijanie rąk w bloku, co było do tej pory japońską wizytówką, także pozostawiało wiele do życzenia, stąd też taki, a nie inny wynik meczu.

Na uwagę w ekipie Japonii zasługują jednak trzy doświadczone zawodniczki, które mają za sobą liczne występy w kadrze - Megumi Kurihara, Erika Araki, a także Yoshie Takeshita. To właśnie one "ciągnęły" grę swojego zespołu, lecz jak widać, do sukcesu potrzebna jest jeszcze pomoc ze strony młodszych koleżanek.

Wyniki grupy B:

Polska - Tajlandia 2:3

Japonia - Holandia 0:3

Polska - Holandia 0:3

Tajlandia - Japonia 3:2

Polska - Japonia 3:0

Holandia - Tajlandia 3:1

Źródło artykułu: