Tak Polacy mieszkają we Włoszech. Niektóre łóżka są za krótkie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Vital Heynen
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Vital Heynen
zdjęcie autora artykułu

Zawodnicy mają do dyspozycji dużą, prywatną plażę i własną siłownię. Hotelowe pokoje nie są najlepsze, za to jedzenie jest całkiem dobre. - Cieszę się. Stworzyliśmy sobie w Rimini dobrą bazę - mówi Vital Heynen, trener kadry Polski w siatkówce.

W tym artykule dowiesz się o:

Hotel, w którym we wtorek zamieszkali Biało-Czerwoni, będzie ich domem na cały czas trwania Siatkarskiej Ligi Narodów, czyli aż do 27 czerwca. Warunki i zasady, jakie będą w nim panowały, długo były niewiadomą. Zawodnicy i trenerzy ekip uczestniczących w rozgrywkach VNL wiedzieli natomiast, że hotelową "bańkę" będą mogli opuszczać tylko na mecze i treningi.

Organizacja "bańki" budziła wśród narodowych reprezentacji spore obawy. W jakich pokojach zamieszkają siatkarze? Czy będą mieli łatwy dostęp do siłowni? Jak zostanie ułożony grafik treningów w hali? Teraz znamy już odpowiedzi na te pytania. Pokoje pozostawiają wiele do życzenia - są ciasne, w przeciętnym standardzie, wiele z nich ma za krótkie łóżka. Jednak w pozostałych aspektach siatkarska "bańka" w Rimini wypada zaskakująco dobrze.

- Pobyt zaczął się dla nas w miły sposób. Załatwiliśmy dwie ważne rzeczy - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty selekcjoner polskiej kadry Vital Heynen. - Dowiedzieliśmy się, że mamy tylko dla siebie duży kawałek plaży, z którego możemy korzystać, kiedy chcemy. Dziś byłem na tej plaży już o szóstej rano. Piękny widok, śmiałem się sam do siebie i myślałem sobie "wow, nie jest tak źle" - opowiadał nam w środę rano belgijski szkoleniowiec.

Druga bardzo istotna sprawa, którą udało się załatwić, to siłownia. - Już trzy miesiące temu stwierdziłem, że musimy zbudować ją w hotelu, bo od hali treningowej dzieli nas 40 minut drogi. Przy dwóch treningach dziennie na dojazdy tracilibyśmy dużo czasu. Poza tym możemy tam być tylko przez trzy godziny, a to za krótko, żeby wykonać cały plan treningowy z grupą dziewiętnastu zawodników. Dlatego własna siłownia była dla nas kluczowa. Na szczęście hotel poszedł nam na rękę, udało się ją zbudować w świetnym miejscu. Dzięki temu, że mamy ją pod ręką, czas na hali możemy wykorzystać w pełni na treningi z piłkami - cieszył się Heynen.

Trener mistrzów świata ma poczucie, że Polacy stworzyli sobie w Rimini dobrą bazę. Nie idealną, ale na tyle dobrą, by plan przygotowań do igrzysk olimpijskich w Tokio nie został storpedowany. - Hala jest w porządku, mamy swoją siłownię, swoje miejsce poza hotelem, jedzenie jest dobre. Pokoje nie mają najwyższego standardu, nie będę temu zaprzeczał. Cały hotel jest trochę stary. Jeśli jednak masz swoją plażę, swoją siłownię, słońce, dogodne godziny treningów, nie musisz siedzieć w pokoju. I taki mamy pomysł - skoro pokoje nie są dobre, to nie spędzajmy w nich więcej czasu, niż musimy.

Na dłuższy pobyt w miejscu, którego prawie nie można opuszczać, nasi siatkarze przygotowali się, robiąc duże zakupy w supermarkecie zaraz po przylocie do Włoch. Już po przyjeździe do hotelu postanowili zrzucić się na ekspres do kawy, który dostarczono im w ciągu godziny.

- To małe rzeczy, ale ważne dla zawodników. Wydaje mi się, że we wtorek położyli się spać zadowoleni. Moje nastawienie jest na tę chwilę bardzo pozytywne. Sytuacja nie jest może optymalna, ale bliska tego. Jeśli FIVB rozwiąże sprawę naszego sąsiedztwa z reprezentacją Iranu, powiem, że w Rimini jest lepiej, niż się spodziewałem - podkreślił Heynen.

To właśnie bliskości irańskiej ekipy dotyczył protest trenera Polaków, o którym media informowały we wtorek. - W regulaminie "bańki" jest jasno napisane: każdy zespół dostaje w hotelu swoje piętro, albo chociaż korytarz, w którym nie spotyka się z innymi drużynami. A my mieszkamy na przeciwko Irańczyków, spotykam ich cały czas. Po pierwsze to niezgodne z zasadami, a po drugie wiemy, że reprezentacje Polski i Iranu łączą pewne historie. Na razie żyjemy ze sobą ok, ale kto wie, co będzie za dwa, trzy tygodnie? Moim zdaniem to błąd FIVB, niedopatrzenie z ich strony. Sami to zresztą przyznali i obiecali mi, że znajdą rozwiązanie - przyznał trener.

Godziny treningów w hali Biało-Czerwoni mają różne. Na przykład w środę w harmonogramie obiekt był do ich dyspozycji o bardzo wczesnej porze. - Dziś trenujemy wcześnie, ale przecież w czasie igrzysk może być podobnie. Jeden z ćwierćfinałów zacznie się o 9:30 rano. Dlatego dobrze jest zrobić kilka porannych treningów, żeby się przyzwyczaić, przygotować na taki scenariusz. Gdybyśmy byli na zgrupowaniu, a nie w Rimini, też zaplanowałbym kilka porannych sesji - powiedział selekcjoner naszej drużyny.

Belg przyznał też, że jego celem na Ligę Narodów 2021 wcale nie jest wygranie turnieju. - Nie tego oczekuję. Jedyny cel jest taki, żeby na koniec rozgrywek być lepszą drużyną niż teraz. Oczywiście, w każdym spotkaniu zagramy o zwycięstwo, ale będzie dużo rotacji w składzie. Jeśli inny zespół będzie grał cały czas tą samą szóstką, bardzo możliwe, że pokona nas bez trudu. Ale dla mnie to nie problem. Problem będzie wtedy, kiedy za miesiąc powiem "cholera, nie jesteśmy lepsi niż 26 maja".

Polscy siatkarze pierwszy mecz w Rimini rozegrają w piątek o godzinie 19:30. Ich rywalami będą Włosi. W sobotę o 16 mistrzowie świata zmierzą się z Serbami, a w niedzielę o 19:30 z reprezentacją Słowenii.

Czytaj także: Liga Narodów. Kolejne absurdy w "bańce". Vital Heynen na czele protestujących Liga Narodów: Kapitalna gra Polek w obronie! Włoszki nie mogły skończyć ataku! (WIDEO)

ZOBACZ WIDEO: Malwina Smarzek szuka plusów w bańce w Rimini. "Nie narzekam"

Źródło artykułu: