Zbigniew Bartman: Mistrzostwa Europy jeszcze się nie skończyły ani tym bardziej nie zaczęły

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przyjmujący reprezentacji Polski, Zbigniew Bartman, nie miał po meczu Polska - Hiszpania żadnych wątpliwości co do tego, że biało-czerwoni idealnie rozpisali sobie "na papierze" grę swoich przeciwników. Z charakterystyczną dla siebie swobodą wypowiedział się na temat pierwszej potyczki w turnieju, jednocześnie wyrażając chęć odniesienia zwycięstwa w całej VII edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera.

Po spotkaniu Polaków z Hiszpanami na hali i wśród zawodników zapanowało pewne rozprężenie. Nie było w tym zresztą nic dziwnego, gdyż Memoriał Huberta Jerzego Wagnera to turniej towarzyski, lecz zwycięstwo wprawiło biało-czerwonych w wyjątkowo dobry nastrój. -Cały czas gramy na luzie. Nie ma zbyt wielu nerwowych momentów w naszej grze, nawet jeśli jesteśmy pod presją lub przegrywamy - stwierdził bez zastanowienia przyjmujący polskiej reprezentacji, Zbigniew Bartman. Jednak zaraz potem zreflektował się i dorzucił, że turniej ten jest dla naszej kadry bardzo istotny. Wszystko przez zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa Europy, na temat których toczy się obecnie wiele rozmów. - Jest to ostatni turniej przygotowawczy przed mistrzostwami Europy, więc na pewno traktujemy go poważnie - powiedział z powagą. - Chcemy grać jak najlepiej i również wygrać - skwitował ów wątek z charakterystyczną dla siebie ambicją.

Popularny "Zbychu" nie miał też wątpliwości co do tego, iż polskie "orzełki" zaliczyły przed starciem z aktualnymi wciąż mistrzami Starego Kontynentu bardzo dobrą i przydatną odprawę, która opierała się na znajomości stylu gry rozgrywającego ekipy z płw. Iberyjskiego - dobrze nam wszystkim znanego Miguela Angela Falasci, który występuje obecnie w Bełchatowie. - Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Miguela Angela Falascę znamy już od momentu, w którym zaczął on występować w Skrze Bełchatów - skwitował. - W potyczce pokazał praktycznie wszystkie swoje zagrania, co było dla nas z całą pewnością tylko i wyłącznie ułatwieniem przy ustalaniu taktyki gry - dodał. Podobne zdanie miał również o całej ekipie hiszpańskiej, która jego zdaniem zagrała szablonowo. - Hiszpanie niczym nas nie zaskoczyli. Byliśmy dobrze przygotowani, dlatego cieszymy się, że udało nam się zakończyć mecz pomyślnie - stwierdził z zawadiackim uśmiechem.

Po konfrontacji ze złotymi medalistami czempionatu Starego Kontynentu z 2007 r. wprost nie dało się uniknąć pytań o wrześniową imprezę, jaka za niespełna dwa tygodnie elektryzować będzie polską publiczność. Jednak sam Zbigniew Bartman wypowiedział się na ten temat dość wymijająco. Zwrócił przede wszystkim uwagę na fakt, że na tak ważnych zawodach wszystko jest możliwe, nawet obrona tytułu przez Hiszpanów. - Mistrzostwa Europy jeszcze się nie skończyły ani tym bardziej nie zaczęły, dlatego też wszyscy są w stanie zdobyć złoto - tak samo jak Hiszpanie są w stanie go obronić - napomknął. - Nawet jedno z popularnych powiedzeń o tym mówi - dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe - przypomniał o starym porzekadle.

W kolejnym pojedynku Polacy zagrają z reprezentacją Chin. Zdaniem polskiego przyjmującego, mecz ten może być ciekawym doświadczeniem – przede wszystkim ze względu na inne zasady, jakimi rządzi się chiński volley. - Siatkówka azjatycka jest bardzo specyficzna i mocno różni się od europejskiego stylu grania - przyznał. Jednocześnie posunął się o krok dalej i zaczął zastanawiać się nad tym, jak ta potyczka może wyglądać. - Zespół chiński będzie zapewne robił dużo swego rodzaju siatkarskiego "młynu" na boisku, ale my musimy skoncentrować się na naszej grze. Jeżeli będziemy grać dobrze, to myślę, że nie powinno być w tym starciu żadnych problemów ze zwycięstwem - dodał z nieskrywanym optymizmem w głosie.

Bartman zapytany został również o kadrę B, która dosyć pechowo znalazła się w niesamowicie mocnej grupie z reprezentantami Włoch oraz Serbii. - Niestety kadra B jest z góry skazana na porażkę, gdyż znajdują się w swoistej grupie "śmierci" tego Memoriału - ubolewał nad sytuacją swoich kolegów. - Jednak myślę, że chłopaki wyjdą na parkiet i zagrają bez kompleksów, dzięki czemu będą mogli się pokusić o wyrównaną walkę - pozytywnie zakończył swoją wypowiedź.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)