Mniej Polaków w Pucharze Świata? Propozycja jest już na stole

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła, Kamil Stoch i Paweł Wąsek
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła, Kamil Stoch i Paweł Wąsek
zdjęcie autora artykułu

W ostatnich dniach komisja FIS dotycząca skoków narciarskich debatowała nad zmianami w tej dyscyplinie. Na stole położony został pomysł, według którego czołowym reprezentacjom przysługiwałaby mniejsza kwota startowa.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę (15 kwietnia) komisja skoków narciarskich Międzynarodowej Federacji Narciarskiej zaproponowała kalendarz na Letnie Grand Prix i Puchar Świata w sezonie 2023/24 (WIĘCEJ). Debatowano także na temat zmian w przepisach w tej dyscyplinie i położono na stole kilka konkretnych pomysłów.

Jak donosi portal skijumping.pl, jednym z nich jest ograniczenie kwot startowych dla najlepszych reprezentacji. Do tej pory czołowe kraje do zawodów Pucharu Świata mogły wystawiać po sześciu skoczków (plus jeden jako bonus za Puchar Kontynentalnych). Jeżeli proponowane zmiany wejdą w życie, w sezonie 2023/24 limit zostanie zmniejszony do pięciu skoczków.

- W ten sposób chcemy zredukować przepaść między czołowymi i małymi reprezentacjami. To była jasna i ważna sugestia, jaką otrzymaliśmy ze strony Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Chcemy uczynić nasz sport bardziej globalnym - przyznał dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile, w rozmowie ze skijumping.pl.

Jeśli chodzi o kolejne nowości, w sezonie 2023/24 ma dojść do pierwszego konkursu lotów narciarskich pań, zaliczanego do klasyfikacji Pucharu Świata. Wystartować ma czołowa "15" klasyfikacji generalnej, a także zawodniczki, które otrzymają "dziką kartę".

FIS skupia się także na wprowadzeniu elektronicznych pomiarów zawodników. Ta kwestia wzbudziła mnóstwo dyskusji i niedopowiedzeń w poprzednim roku. Wszystko wskazuje jednak na to, że elektroniczne pomiary nie wejdą jeszcze w życie w sezonie 2023/24.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)