Tego u Stocha jeszcze nie widzieliśmy. I nie chodzi o świetną odległość [OPINIA]

Jest realna szansa, że finałowy skok Kamila Stocha na inaugurację Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie będzie jego przełamaniem. I nie świadczy o tym świetna odległość Polaka.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Kamil Stoch Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Po Oberstdorfie osobno trzeba przenalizować start Kamila Stocha oraz Dawida Kubackiego i Piotra Żyły. W przypadku trzykrotnego mistrza olimpijskiego mamy kolejne potwierdzenie, że zmierza we właściwym kierunku. Kolejne, bowiem pierwszy wyraźny krok ku lepszemu widać już było podczas przedświątecznej rywalizacji w Engelbergu.

Co prawda Stoch zajmował tam miejsca tylko w trzeciej dziesiątce, ale i tak jego skoki wyglądały wyraźnie lepiej niż na początku sezonu, gdy przecież miał nawet kłopoty, by zakwalifikować się do konkursu. Na szczęście to już przeszłość, a przyszłość zaczyna rysować się dla Stocha w kolorowych barwach.

Jeszcze w czwartek, po kwalifikacjach w Oberstdorfie, można było mieć wątpliwości, czy aby po kroku w przód w Engelbergu przez przerwę świąteczną Polak nie zrobił dwóch kroków w tył. Skakał krótko, a jego przygnębienie w wywiadzie po kwalifikacjach nie nastrajało optymistycznie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej

Okazało się jednak, że był to tylko wypadek przy pracy. W piątek Stoch udowodnił, że zrobił kolejny krok do przodu w swojej dyspozycji, a skok jaki oddał w finale w Oberstdorfie, był już nawiązaniem do jego najlepszych prób z poprzedniego sezonu. Najbardziej cieszy jednak nie sama odległość Polaka - 133 metry i awans na 17., najlepszą lokatę w tym sezonie.

Bardziej trzeba zwrócić uwagę na zachowanie Stocha zaraz po wylądowaniu. Polak zacisnął pięści z zachwytu, a potem uśmiechał się na zeskoku jeszcze przez kilka minut. Wreszcie było u niego widać satysfakcję ze skakania. Czuł, że oddał więcej niż dobry skok, a w przypadku tak wielkiego mistrza jak Stocha, nawet jedna świetna próba może być przełamaniem na dobre.

A jego drugi skok był już takim, który pozwalałby przynajmniej nawiązać walkę ze światową czołówką. Jeśli spojrzeć tylko na wyniki drugiej serii, to Stoch zajął w niej 12. pozycję. Jeszcze trzy-cztery tygodnie temu o takim rezultacie mógłby tylko pomarzyć. Teraz pomału staje się rzeczywistością i to właśnie wyraźna poprawa formy trzykrotnego mistrza olimpijskiego powinna być dla kibiców nadzieją, że ten sezon jeszcze nie jest stracony.

Kto wie, być może coraz lepsze próby Stocha pozytywnie zmotywują też Dawida Kubackiego i Piotra Żyłę? Obaj, tak jak Stoch, oddali w finale w Oberstdorfie lepsze skoki, ale nie da się ukryć, że im do najlepszych brakuje jednak więcej niż koledze z kadry. Obaj to także wielcy mistrzowie, z pewnością coraz lepsze próby Stocha pokażą im, że ten sezon także i dla nich nie jest jeszcze stracony.

W skokach wiele rozgrywa się w głowie, więc kadrze w takim momencie nie mogło się nic lepszego przytrafić niż finałowy skok Stocha. Oby był on zwrotem sezonu o 180 stopni. W przypadku samego Stocha jest to bardzo realne. Czy także i u kolegów? Czas pokaże.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

W Ga-Pa Kamil Stoch zakończy konkurs w najlepszej dziesiątce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×