Od kilku lat na konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich w Polsce (Wiśle i Zakopanem) ściągały tłumy nie tylko kibiców. Również w biurze prasowym trudno było znaleźć jakiekolwiek wolne miejsce. Oprócz dziennikarzy nie brakowało również wielu operatorów kamer.
Redakcje internetowe z konkursów Pucharu Świata w naszym kraju przygotowywały nie tylko materiały pisemne. Wypowiedzi skoczków po kwalifikacjach i konkursach prezentowane były także w formie nagrań wideo. Zyskiwali na tym kibice, którzy mogli zobaczyć swoich ulubieńców nie tylko w telewizji, oraz sponsorzy. Logo firm, sponsorujących Puchar Świata i reprezentację Polski w skokach, miało szeroką ekspozycję.
W tym roku jest jednak inaczej. W biurze prasowym w Wiśle i Szczyrku oraz w piątek podczas treningów i kwalifikacji w Zakopanem było znacznie więcej miejsca niż w poprzednich latach. To przede wszystkim efekt nieobecności wielu operatorów kamer. Największe internetowe redakcje w kraju wysłały bowiem na polskie konkursy tylko dziennikarzy, bowiem za nagrywanie w mixed zone (strefa w której dziennikarze spotykają się z zawodnikami) w czasie zawodów trzeba było dodatkowo zapłacić, wykupując tzw. prawa newsowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
Jak to możliwe? Sprawa jest prosta: tym razem na polskie konkursy Polski Związek Narciarski sprzedał wszystkie prawa do transmisji jednemu nadawcy - Telewizji Polskiej. To TVP była i jest głównym nadawcą przekazu z konkursów w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem.
Telewizja Publiczna posiada jednak prawa nie tylko do tego, by pokazywać wszystkie serie skoków. Nabyła też prawa do mixed zony. Żeby polskie internetowe redakcje mogły zatem, jak w poprzednich latach, przygotowywać materiały wideo w mixed zonie w czasie konkursów, musiały wykupić do tego sublicencję od publicznego nadawcy.
Jak przekazał nam Jakub Kwiatkowski, nowy dyrektor TVP Sport, cena za zakup tych praw wynosi 2 tys. euro i jest taka sama zarówno dla stacji telewizyjnych jak i mediów internetowych.
Dlaczego jednak TVP zdecydowała się na taki ruch i w Polsce sprzedaje prawa do nagrywania także mediom internetowym? - Taka jest polityka firmy - oświadczył Kwiatkowski. - Zapłaciliśmy przecież za prawa do tych transmisji. Skoro zatem zapłaciliśmy za to i ktoś chce też przygotować materiały wideo ze skoczni, to po prostu musi za to zapłacić - wyjaśnia nam.
Z informacji, które przekazał Kwiatkowski, na zakup praw do mixed zony zdecydowały się media z Niemiec i Słowenii. Z Polski, podczas konkursów PŚ w Wiśle i Szczyrku, z mediów internetowych nie było żadnego przedstawiciela, który nagrywałby wypowiedzi skoczków za pomocą kamery bądź telefonu komórkowego.
Czy zatem Polskiemu Związkowi Narciarskiemu nie przeszkadza fakt, że ich sponsorzy oraz sponsorzy konkursów nie są tak wyeksponowani jak w poprzednich latach podczas zawodów w Polsce? Każde jedno nagranie mniej to przecież mniejsza szansa, że logo firm zobaczą kibice, czyli potencjalni klienci.
- My jako związek sportowy sprzedaliśmy wszystkie prawa TVP. To już decyzja TVP, jak odsprzedają swoje prawa. My nie mamy na to wpływu i nie podejmujemy dyskusji - odpowiada nam Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.
Warto zwrócić uwagę, że to dość nietypowa sytuacja. Nawet w tak popularnej dyscyplinie jak piłka noża PZPN nie sprzedaje osobno praw do nagrywania wideo z piłkarzami kadry po meczu na Stadionie Narodowym na przykład w meczach eliminacyjnych czy towarzyskich.
Z Zakopanego Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty