Trzeba próbować, bo ryzyko jest małe. To dlatego trener odstawił Piotra Żyłę
- Adam Małysz, z którym oglądałem piątkowe skoki, mocno kręcił głową na próby Żyły. Trzeba próbować różne warianty, bo raczej nie walczymy o podium w sobotnim konkursie - mówi Rafał Kot. Jednocześnie przyznaje, że może to być test dla Zniszczoła.
Największą niespodzianką jest brak Piotra Żyły w drużynie. 37-latek nie spisywał się w piątek najlepiej i Thomas Thurnbichler ostatecznie zdecydował się postawić na Zniszczoła. Ten podczas trzech serii zajmował odpowiednio 13., 20. oraz 34. miejsce. Dwukrotny indywidualny mistrz świata plasował się z kolei na 28., 54. i 31. lokacie.
- To jest decyzja trenera. Widocznie obserwując nierówno skaczącego w piątek Piotra stwierdził, że da szanse Olkowi. Adam Małysz, z którym oglądałem piątkowe skoki, mocno kręcił głową na próby Żyły. Mówił, że zrobił błąd na dojeździe, a potem pojawił się od razu przerzut do przodu i z tego nie dało się już uzyskać dobrej odległości - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Kot.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie- Jeszcze jest jedna kwestia. Trzeba próbować różne warianty, bo raczej nie walczymy o podium w sobotnim konkursie. Nie są to tak istotne zawody, jak na mistrzostwach czy igrzyskach. Być może Austriak chce sprawdzić Zniszczoła. 29-latek zrobił w ostatnim czasie dość duży postęp i sam byłem zadowolony z jego wyników. Aczkolwiek znowu zdarzyły mu się wpadki. Wystarczy porównać jego skoki treningowe do próby w kwalifikacjach. Tak samo było w Wiśle - dodaje.
Nasz rozmówca podkreśla, że występ w rywalizacji zespołowej różni się od tej indywidualnej. W tym pierwszym przypadku trzeba skakać dobrze i równo, aby nie popsuć wyniku całej drużyny. W drugim zaś można zaryzykować, a jak coś się nie uda, to skutki odczuwa wyłącznie sam zawodnik. Dlatego sam jest ciekawy, jak w sobotę spisze się urodzony w Cieszynie skoczek narciarski.
W opinii wiceprezesa Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Słoweńcy, Austriacy, Niemcy oraz Norwegowie między sobą rozstrzygną sprawę podium. Polacy za to powinni powalczyć z Japonią o piątą pozycję i to ona byłaby dla nas sukcesem. Na miejsce w czołowej trójce z obecnymi skokami nie mamy jednak co liczyć. - Aczkolwiek niespodzianki mogą się zdarzyć, bo ktoś akurat zepsuje skok lub będzie miał pecha do warunków. Życzę Biało-Czerwonym podium, ponieważ to by ich podbudowało, ale nie byłbym jednak takim optymistą - kończy Rafał Kot.
W sobotnim konkursie drużynowym na Wielkiej Krokwi wystąpi 13 zespołów. Początek o godzinie 16:00. Relacja tekstowa "na żywo" w serwisie WP SportoweFakty. Dodajmy, że będzie to pierwsza "drużynówka" w sezonie 2023/24.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Nie przepuściła okazji. Córka Małysza pojawiła się w Zakopanem
- Dawid Kubacki blisko najlepszych? Mówi, co stanie się niedługo
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)