Wielka Krokiew potrzebuje modernizacji. Wymaga tego homologacja FIS - rozmowa z Andrzejem Kozakiem, prezesem TZN

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News /  /
East News / /
zdjęcie autora artykułu

Dół zeskoku Wielkiej Krokwi i bula nieznacznie się zapadają. Nie jest to sytuacja alarmowa, ale homologacja FIS na obiekcie obowiązuje tylko do 2016 r., więc trzeba działać szybko.

W tym artykule dowiesz się o:

Dawid Góra: Uściślijmy informacje, aby poznać faktyczny stan Wielkiej Krokwi. Zapada się dół zeskoku i "łamie" się bula.

Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego: Generalnie rzecz biorąc to są rzeczy, które wymagają remontu i można to zrobić. To nie byłaby wielka przebudowa, po 10 latach takie usterki są normalne. Choćby dach w zwykłym domu też się przecież starzeje.

Stan buli zauważył ostatnio nawet Kamil Stoch.

- Tak, po prostu będzie trzeba to zrobić. Homologacja tego wymaga.

Licencja FIS będzie obowiązywać do 2016 r. Przed zakończeniem jej obowiązywania rozpocząłby się remont?

- W 2016 r., bo wtedy kończy się homologacja. Oczywiście daj Boże, żeby udało się wcześniej, ale Puchar Świata będzie można jeszcze przeprowadzić. [ad=rectangle] W sprawie remontu jest konieczna współpraca z Centralnym Ośrodkiem Sportu. 

- Z COS naprawdę współpracuje się bardzo dobrze i myślę, że jeśli tak będzie dalej to nie będzie specjalnie wielkich problemów.

COS już odniósł się do uszkodzeń?

- Tak, oni uwzględniają stan rzeczy w swoich planach.

Ile wyniósłby koszt remontu?

- Szacujemy z przedstawicielem COS od przetargów, że jest to w granicach 3-4 milionów złotych.

To jest koszt modernizacji, w której objęty byłby również najazd? Na Wielkiej Krokwi niedługo trzeba będzie zapewne zamienić go na lodowy. 

- To już jest wliczone w koszta. Łącznie ze wszystkimi drobnymi rzeczami, które też są wymagane. Mówię choćby o nowych wyciągarkach - to wszystko trzeba zrobić. Myślę, że dla naszego sportu w skali całego państwa to nie jest wydatek, który by nas całkowicie rzucił na kolana.  Rozmawiamy o Wielkiej Krokwi, której remont jest w pewien sposób oczywisty. Co jednak ze średnim obiektem?

- To jest najbardziej oczywiste. Plan inwestycji jest, pan minister Biernat zapewnił, że w 2015 r. będzie rozpoczęta przebudowa tej skoczni. Obiekt już czwarty rok jest nieczynny, co stanowi wielką stratę dla naszego sportu, dla skoków narciarskich.

[b]

Na razie jednak słyszy się, że wokół projektu jest zrobiona... dobra atmosfera.[/b]

- Nie chciałbym wychodzić przed szereg. Wydaje mi się jednak, że jeśli chcemy, żeby ta dyscyplina rozwijała się normalnie to trzeba tę sprawę załatwić. Można zastosować analogię, jak ze skocznią w Wiśle. Ona przez 10 czy 15 lat była praktycznie rzecz biorąc nieczynna.

Jednak w tamtym przypadku można było wierzyć w organizację na obiekcie im. Adama Małysza Pucharu Świata. Średnia skocznia w Zakopanem jest natomiast przeznaczona głównie do treningów. 

- Jako trener, choć nie w dziedzinie skoków narciarskich, mogę podkreślić, że tam zawodnicy uczą się skakać. To jest kompleks małych skoczni, podstawa do rozwoju dyscypliny.

Był pan obecny podczas treningu naszych skoczków w Zakopanem. Na koniec zapytam więc o formę biało-czerwonych. 

- Akurat był piękny dzień i zawodnicy skakali z rozbiegów, które są w Pucharze Świata. Osiągali wyniki ponad 130 m.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
tomas68
11.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No proszę i tak można bez końca wypompowywać kasę.