W tym artykule dowiesz się o:
Do rozpoczęcia Turnieju Czterech Skoczni został niespełna tydzień. Coraz głośniej mówi się o faworytach i czarnych koniach tego prestiżowego turnieju. Głos w tej sprawie zabrał także legendarny niemiecki skoczek, Martin Schmitt, który rok temu sam startował w części "Wielkiego Szlema". - Można zauważyć, że obecna czołówka Pucharu Świata jest bardzo zwarta, dlatego też ciężko wskazać zwycięzce. W kręgu moich faworytów znajduje się na pewno Roman Koudelka Severin Freund, Simon Ammann, Gregor Schlierenzauer i lider PŚ, Anders Fannemel - przyznał Schmitt. [ad=rectangle] Były skoczek nie uważa, że 63. Turniej Czterech Skoczni będzie miał zupełnie nieznanego i niespodziewanego zwycięzcę, jak miało to miejsce przed rokiem, gdy triumfował Thomas Diethart. Liczy jednak, że miło zaskoczy jego dawny kolega z drużyny, Severin Freund: - Mam nadzieję, że Severin Freund sprawi niespodziankę pt. "zwycięzca turnieju" - zdradził Schmitt, który tegoroczną edycję TCS będzie śledził z zupełnie innej perspektywy. - Bardzo cieszę się na emocjonujące konkursy, wspaniałą atmosferę na wypełnionych kibicami trybunach. Dzięki mojej współpracy z Eurosportem będę mógł z bliska, choć z zupełnie innej perspektywy, przeżywać ten sport.