Dwa lata po wielkim sukcesie Stocha. Czy piękne chwile jeszcze wrócą?
9 lutego 2014 roku na skoczni normalnej w Soczi Kamil Stoch sięgnął po swój pierwszy złoty medal olimpijski. Odbierając krążek 26-letni wówczas zawodnik rozpoczął dwa najpiękniejsze miesiące w swojej karierze. Później nie było już tak różowo...
W Rosji nasi reprezentanci aż czterokrotnie wysłuchali Mazurka Dąbrowskiego. Oprócz Kamila Stocha najcenniejsze medale wywalczyli ponownie Justyna Kowalczyk oraz łyżwiarz Zbigniew Bródka. Złote żniwo rozpoczął skoczek z Zębu. Do Soczi podopieczny Łukasza Kruczka jechał jako jeden z głównych faworytów rywalizacji. Mistrz świata z Val di Fiemme prowadził w Pucharze Świata, a tuż przed wylotem na IO w wielkim stylu wygrał dwa konkursy na Mühlenkopfschanze (HS 145) w Willingen.
Prawdziwy kryzys miał dopiero nadejść wraz z obecnym sezonem. Kłopoty z techniką w letnich rozgrywkach przeniosły się na zimę. W piętnastu rozegranych do tej pory konkursach, dwukrotny mistrz olimpijski znalazł się w czołowej dziesiątce tylko w Niżnym Tagile (szósty) i w Zakopanem (ósmy). Klęską zakończyły się dla Stocha mistrzostwa świata w lotach narciarskich, kiedy z dalszej rywalizacji odpadł już po kwalifikacjach. W Pucharze Świata Polak zajmuje 20. pozycję. W ostatnich konkursach wyższą formę od trzykrotnego medalisty mistrzostw globu prezentują Maciej Kot, Stefan Hula czy Dawid Kubacki.
Sezon 2015/2016 jeszcze trwa, ale już teraz można powiedzieć, że po raz drugi z rzędu, w przypadku tak znakomitego skoczka jak Stoch, trzeba będzie go uznać za stracony. Czy skoczek, który w sierpniu tego roku skończy 29 lat, wróci jeszcze na szczyt? Mimo że wyniki na to nie wskazują, odpowiedź powinna być twierdząca. Niejednokrotnie porównywaliśmy Kamila Stocha z Adamem Małyszem. Właśnie kariera "Orła z Wisły" powinna być najlepszym przykładem na potwierdzenie tezy, że skoczek z Zębu będzie jeszcze zachwycał. Małysz po słabszych trzech sezonach znów wrócił na szczyt, a sporą rolę w odrodzeniu mistrza odegrał wówczas nowy trener kadry Hannu Lepistoe.
Kilka dnia temu Łukasz Kruczek ogłosił, że po sezonie przestanie pełnić funkcję pierwszego szkoleniowca reprezentacji. Czy efekt nowej miotły znów zadziała? Przekonamy się o tym za nieco ponad rok. Na razie pozostaje dalej obserwować Stocha i trzymać kciuki za to, by ostatnie niepowodzenia nie odebrały mu chęci do dalszego uprawiania tej dyscypliny.
Optymistą w kontekście powrotu Polaka do wysokiej formy jest sam Wojciech Fortuna. - Cały czas śledzę konkursy i wierzę w to, że Kamil wróci do olimpijskiej formy. Na pewno jest teraz troszkę podłamany po decyzji szkoleniowca Kruczka, ale PZN zrobi zapewne wszystko, żeby nasz mistrz miał nadal tak dobrego trenera jak Łukasz. Pamiętajmy, że obecny sezon jest tzw. przejściowy, kiedy brakowało docelowej imprezy - podkreślił mistrz olimpijski z 1972 roku.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: fantastyczna bramka na Euro!Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)