LGP: wiatr tym razem łaskawy dla skoczków. Korzystne prognozy na finałowe zawody

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / ROBERT MICHAEL / AFP
/ ROBERT MICHAEL / AFP
zdjęcie autora artykułu

W sobotę i niedzielę (1 i 2 października) w austriackim Hinzenbach i niemieckim Klingenthal zostaną rozegrane dwa indywidualne konkursy Letniego Grand Prix 2016, które zakończą cykl. W sprawnym ich przeprowadzeniu nie powinien przeszkodzić wiatr.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarówno w Hinzenbach jak i Klingenthal jego siła ma oscylować w przedziale 1-2 m/s. Najlepsza pogoda według prognoz będzie towarzyszyć zawodnikom w piątek podczas treningów i kwalifikacji w Hinzenbach, ponieważ oprócz słabego wiatru nie są zapowiadane opady.

W sobotę podczas głównego konkursu i w niedzielę w czasie rywalizacji na Vogtlandarenie (HS140) w Klingenthal synoptycy nie wykluczają już przelotnych opadów deszczu.

Na dwa konkursy przed końcem cyklu zdecydowanym liderem Letniego Grand Prix jest Maciej Kot. Polak drugiego w klasyfikacji generalnej Niemca Andreasa Wellingera wyprzedza o 95 punktów, a trzeciego Japończyka Taku Takeuchiego o 114 oczek.

Oprócz Macieja Kota Biało-Czerwonych w Austrii i Niemczech reprezentować będą także Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Klemens Murańka, Stefan Hula i Piotr Żyła.

program zawodów w Hinzenbach (Austria): piątek (30.09.2016)

17:00 - oficjalny trening (II serie) 19:00 - kwalifikacje (relacja live na WP SportoweFakty) sobota (1.10.2016)

11:30 - seria próbna 12:30 - pierwsza seria konkursowa (relacja live na WP SportoweFakty)

program zawodów w Klingenthal (Niemcy): niedziela (2.10.2016)

9:30 - oficjalny trening 11:30 - kwalifikacje (relacja na żywo na WP SportoweFakty) 15:00 - pierwsza seria konkursowa (relacja na żywo na WP SportoweFakty)

ZOBACZ WIDEO: Ziółkowski: lista niedozwolonych środków jest za szeroka, zbyt łatwo je nagiąć

Źródło artykułu:
Czy Andreas Wellinger lub Taku Takeuchi realnie są jeszcze w stanie odebrać triumf w LGP Maciejowi Kotowi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)