Maciej Kot: Wygraną w cyklu LGP oddałbym w zamian za zwycięstwa w PŚ (cz. 1/2)
- Cel w Letniej Grand Prix był jasny - wygrać. Najważniejsza cały czas była jednak zima. Zwycięstwo w LGP oddałbym w zamian za wygrane w Pucharze Świata - mówi w pierwszej części rozmowy z WP SportoweFakty Maciej Kot.
WP SportoweFakty: Rozmawialiśmy w styczniu w Zakopanem po zawodach Pucharu Świata, kiedy cieszył się pan z dwunastego miejsca, z tego, że wróciła radość skakania i powrócił "Maciek Fighter". Wtedy pewnie nie spodziewał się pan, że jak przyjdzie lato, to ten "fighter" będzie seryjnie nokautował wszystkich rywali?
Maciej Kot: Na pewno nie. Ciężko było coś takiego przewidzieć. Już od połowy sezonu wiadomo było, że po jego zakończeniu zajdą duże zmiany. Wiązałem z nimi duże nadzieje. Na początku sezonu letniego poznawaliśmy nową wizję skakania. Nie było to dla nas łatwe. Wymagało wielu zmian i nie wiadomo było, jakie przyniesie rezultaty. Na pierwsze letnie zawody jechaliśmy bez żadnych konkretnych oczekiwań. Wyniki, które osiągnąłem, były dla mnie zaskoczeniem.
Startował pan w sześciu konkursach, wygrał pięć z nich, a w szóstym zajął drugie miejsce. Totalna dominacja to efekt nowego pomysłu na skoki?
- Trener Stefan Horngacher przyszedł z konkretnym pomysłem na skoki. Powiedział: tak wygląda perfekcyjny skok, tak macie skakać i do tego będziemy dążyć. Potrafił podejść indywidualnie do każdego zawodnika i wytłumaczyć to w taki sposób, że rozumiemy go i wiemy, jak mamy to wykonać. To bardzo ważne. W poprzednich latach rzadko zdarzało się, żeby od pierwszego skoku na igelicie, przez wszystkie zawody i treningi pomysł był właściwie ten sam. Tym razem można było ustabilizować skakanie, bo każdy kolejny skok był powtarzaniem konkretnego schematu. Nowy pomysł jest też zupełnie inny, jeśli chodzi o samą technikę skakania.
Latem powtarzał pan, że Letnia Grand Prix nie jest aż tak ważna, bo najważniejsze jest ciągłe ulepszanie skoków z myślą o zimie. Nie uwierzę jednak, że po 2-3 zwycięstwach w letnim cyklu nie pojawiła się wielka chęć, żeby pozycję lidera klasyfikacji generalnej dowieźć do końca rozgrywek.
- Oczywiście. Jak wszystko dobrze idzie, to pojawia się chęć rywalizacji. Widziałem, że jest szansa wygrać całą Letnią Grand Prix i że będzie to duży sukces. Z drugiej strony, cały czas miałem na uwadze sezon zimowy. Mieliśmy określone plany i nie zmienialiśmy ich pod wpływem dobrych wyników. Nie pojechaliśmy na konkursy do Azji, żeby ominęły nas długie podróże. Mieliśmy też czas na zaplanowane wakacje. Mimo, że odpuściliśmy część konkursów, to udało mi się wygrać Letnie Grand Prix. Myślę, że to największy sukces. A chęć zwycięstwa oczywiście była. Kiedy jechałem do Hinzenbach i Klingenthal na dwa ostatnie konkursy, to zamierzałem dać z siebie sto procent. Cel był jasny - wygrać. Najważniejsza cały czas była jednak zima. Oddałbym zwycięstwo w Letniej Grand Prix w zamian za wygraną w Pucharze Świata.
Rozmawiał Michał Bugno
Autor na Twitterze: Obserwuj @Michal_Bugno
ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch: moja kariera nie zawsze była usłana różami
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)