67. TCS: Ryoyu Kobayashi: Nie wiem, co mogłoby mnie zatrzymać

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / FOT.EXPA / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
Newspix / FOT.EXPA / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
zdjęcie autora artykułu

Japończyk Ryoyu Kobayashi jest bezkonkurencyjny w 67. edycji Turnieju Czterech Skoczni. W Bischofschofen skoczek ma szansę na powtórzenie wielkiego wyczynu Svena Hannawalda i Kamila Stocha.

W tym artykule dowiesz się o:

67. Turniej Czterech Skoczni powoli zbliża się do wielkiego finału, który tradycyjnie odbędzie się w święto Trzech Króli w Bischofshofen.

Po konkursie w Innsbrucku i znakomitych skokach Ryoyu Kobayashiego, Japończyk stał się głównym faworytem do triumfu także w ostatnich zawodach prestiżowego cyklu. Jeśli tego dokona, stanie się trzecim skoczkiem w historii, który był bezkonkurencyjny na wszystkich czterech obiektach.

- Nie wiem, co mogłoby mnie zatrzymać - powiedział w rozmowie z dziennikarzem austriackiej gazety "Kronen Zeitung" skoczek z Japonii, zapytany o zdobycie "Wielkiego Szlema". Dotychczas sztuka ta udała się tylko Niemcowi, Svenowi Hannawaldowi oraz reprezentantowi Polski, Kamilowi Stochowi.

Rywale Japończyka są pod wrażeniem jego doskonałej formy. Zachwytu wynikami Kobayashiego nie krył m.in. Stefan Kraft, który w Innsbrucku zajął drugie miejsce. - On skacze po prostu niesamowicie. W każdym skoku idealnie trafia w punkt - wyjaśnił Austriak, który w generalnej klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni zajmuje dopiero 20. miejsce.

ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"

Źródło artykułu: