PŚ w skokach. Maciej Kot realizuje nowy plan. Nauczył się tego od Stefana Horngachera

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Maciej Kot
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Maciej Kot
zdjęcie autora artykułu

Kiedyś umówienie się na rozmowę z Maciejem Kotem nie stanowiło wyzwania dla dziennikarza. Teraz skoczek wyznaje zasadę "mniej mówić - więcej robić". Z etyką pracy z mediami zaznajomił go poprzedni trener kadry.

- Na pewno nie jest to efekt specjalnego traktowania tego sezonu. Każdy, czy to olimpijski, czy z mistrzostwami świata, czy bez głównego wydarzenia, jest traktowany tak samo. Niczego nie można robić z napięciem i presją - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Kot.

To efekt trzyletniej pracy pod czujnym okiem Stefana Horngachera. Kot podkreśla, że wszystkiego nie dało się wprowadzić od razu. Zawodnicy jednak cały czas się uczą i teraz mocniej niż kiedykolwiek wiedzą, że spokój w trakcie przygotowań jest szczególnie wskazany.

Puchar Świata dla Dawida Kubackiego? "Dorósł do tego" >>

- Bardzo dobrze posłużył nam tego lata. Rzeczywiście, może mniej mnie było słychać, ale taki właśnie miałem plan - mniej mówić, więcej robić. Stefan nauczył nas etyki pracy z dziennikarzami. Stąd też organizacja spotkań medialnych. Horngacher mówił, że lepiej je umówić i poświęcić godzinę dla mediów, a potem mieć spokój. Jak zbliża się sezon, telefon dzwoni przecież cały czas. Kiedyś słabo było z asertywnością, ale przecież nie musimy całego swojego wolnego czasu poświęcać na myślenie o skokach. Są do tego lepsze momenty. W pracy z dziennikarzami ważny jest też wzajemny szacunek - wyjaśnia Kot.

ZOBACZ WIDEO: Jest nadzieja dla Macieja Kota. Wyraźna poprawa

28-latkowi bardzo odpowiadało też ograniczenie podróży latem. Za kadencji Austriaka Polacy sporo jeździli, ale był to m.in. efekt braku torów lodowych w Polsce.

- W tym roku byliśmy choćby w Innsbrucku czy Predazzo. Treningi w kraju dają jednak większy komfort przygotowań. Nie musimy cały dzień jechać, ale od razu jesteśmy na miejscu i mamy więcej czasu na treningi. Zaczynamy z wysokiego poziomu, wypoczęci. To pierwszy sezon, kiedy mamy taki komfort przygotowań - mówi skoczek.

Stefan Horngacher: To co osiągnąłem z kadrą Polski jest już historią >>

Technologiczną nowinką w polskiej kadrze są buty przygotowywane przez firmę Nagaba. Kot zaznacza, że skacze mu się w nich bardzo dobrze, ale projekt jeszcze nie jest zakończony. Najważniejsze, że fabryka jest otwarta na uwagi zawodników i szybko wprowadza je w życie.

- Da się odczuć różnicę. Niewielką, ale na początku najważniejsze, aby buty były podobnej jakości i dawały podobne wrażenie. Każdy czuje komfort psychiczny. Jakość jest dobra, o wielu rzeczach nie możemy mówić, bo to tajemnica, ale w Klingenthal czuliśmy na sobie wzrok rywali. Spoglądali na ogół trenerzy i osoby w ekipach odpowiedzialne za tego typu sprawy. Każdy chce zaskoczyć świat. Mamy nadzieję, że taki będzie efekt naszych butów, ale nie jest to rewolucja. Sprawa jeszcze rozwinie się w dobrym kierunku - kończy Kot.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
Robert Rudziński
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
trzy lata trenował pod okiem Austriaka, ale efektów nie było widać. Wszyscy poszli do przodu a Kotu został w ogonie. Chyba jednak nie dużo nauczył się od Stefana.  
avatar
yes
17.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Może będzie sportowy powód pisania o Kotach i tym Kocie...