Koronawirus u Małysza. Kadra skoczków zostanie poddana testom, Tajner na kwarantannie

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego cztery dni temu (18 czerwca) spotkał się z Adamem Małyszem. Prawdopodobieństwo zakażenia koronawirusem jest spore. Dlatego zamknął się w swoim mieszkaniu w Krakowie.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Apoloniusz Tajner Expa/Newspix.pl / Rafał Rusek/Press Focus / Na zdjęciu: Apoloniusz Tajner
Wiadomość o tym, że Adam Małysz został zakażony koronawirusem wstrząsnęła środowiskiem sportowym (TUTAJ więcej informacji >>). - Tydzień zaczynam niezbyt dobrą wiadomością (...) Okazało się, że zachorowałem na koronawirusa. Na szczęście na razie choroba przebiega bezobjawowo - napisał na Facebooku nasz były mistrz, a obecnie dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.

- Adam w czwartek wieczorem dowiedział się, że mógł mieć kontakt z osobą zakażoną, w piątek poddał się badaniu, a w niedzielę o godzinie 20 dostał SMS-a, że wynik jest pozytywny - mówi w rozmowie z Sportowymi Faktami prezes PZN, Apoloniusz Tajner.

Prezes na kwarantannie

Tajner obecnie również przebywa na... kwarantannie. Dlaczego? - Widziałem się osobiście z Adamem w czwartek, jeszcze nie wiedział, że może być zakażony - twierdzi prezes PZN. - Skoro potem okazało się, że jednak jest chory, to i ja mogę być. Dlatego zamknąłem się w mieszkaniu w Krakowie i na razie nie wychodzę. Nic mi się nie dzieje, nie mam żadnych objawów. No, ale trzeba dmuchać na zimne. Planuję w środę (24.06.) udać się na badanie.

ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"

W nieco lepszej sytuacji jest kadra polskich skoczków. Skoczkowie trenowani przez Michala Doleżala ostatni raz widzieli się z Małyszem 12 czerwca. 21 czerwca rozpoczęli kilkudniowe zgrupowanie w Wiśle. To tam dowiedzieli się o zakażeniu ich dyrektora i koordynatora.

- Zawodnicy obecnie przebywają w Wiśle, gdzie są jedyną grupą w hotelu i są odizolowani. Szefowie obiektu znają już sytuację i nie mają nic przeciwko, aby zgrupowanie trwało nadal - informuje nas sekretarz generalny PZN, Jan Winkiel.

Czekają na decyzję sanepidu

- Nie wiemy, czy 12 czerwca Adam mógł już zarażać - dodaje Tajner. - Dlatego zgłosiliśmy sprawę natychmiast zarówno do sanepidu, jak i ministerstwa sportu. Teraz czekamy na wskazówki. W grupie zagrożonej są 24 osoby. Na razie przebywają w Wiśle i są zdrowi. Szefowie hotelu zaproponowali, że mogą pozostać nawet dłużej, jeżeli byłaby taka potrzeba.

Jeszcze nie ma decyzji sanepidu, czy cała grupa zostanie poddana testom na koronawirusa. Ta najwcześniej powinna zostać podjęta we wtorek, 23 czerwca. A może i dzień, dwa później.

- Rozmawiamy nadal, jak postępować i co robić, aby nie narazić nikogo na chorobę - wyjaśnia Tajner. - Dlatego być może sami przebadamy całą kadrę. Aby mieć czyste sumienie. Przed końcem zgrupowania powinniśmy zdążyć to zorganizować.

Zamknięte biuro związku

Tajner podjął również decyzję o zamknięciu krakowskiego biura Polskiego Związku Narciarskiego. - Nie ma na co czekać - tłumaczy. - Adam tutaj bywał, więc wolę dmuchać na zimne.

Pracownicy przeszli na home office. - Pracę zdalną testowaliśmy już na początku pandemii koronawirusa, kiedy w całej Polsce nie można było wychodzić z domu bez wyraźnych potrzeb życiowych - twierdzi prezes PZN. - Podjęliśmy więc teraz decyzję, że wracamy do tego systemu. Nie ma większych problemów, jesteśmy w stanie wszystko zorganizować przez telefon i komputer.

Przypomnijmy, że do 22 czerwca w Polsce zostało zakażonych ponad 32 tysiące osób, a ponad 1300 zmarło. Na całym świecie mamy już 9 milionów chorych i prawie pół miliona zgonów.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×