Dawid Góra: Nie może być mowy o przypadku. Alarm w polskich skokach [OPINIA]

Polacy przegrali bitwę w Niżnym Tagile. I to z kretesem. Ale sportowa wojna trwa. Michal Doleżal ma pole do popisu, aby udowodnić, że jest trenerem także na trudny czas. Alarm musi podnieść natychmiast.

Dawid Góra
Dawid Góra
Kamil Stoch PAP/EPA / Na zdjęciu: Kamil Stoch
I nie chodzi o gwałtowne ruchy, ale przemyślane, mądre decyzje. Kamil Stoch po niedzielnym konkursie stwierdził, że być może przyczyn złych skoków należy poszukać poza skocznią. Ta tajemnicza wypowiedź nie musi świadczyć o jakichś głębokich problemach lidera polskiej kadry, ale w ten sposób mógł zwrócić uwagę trenera na obszar, na którym powinien się skupić.

Dwa kompletnie nieudane konkursy z rzędu nie mogą być przypadkiem. Coś nie wyszło w okresie przygotowawczym. Problem sięgnął przecież nie tylko jednego czy dwóch zawodników, ale wszystkich. Dawid Kubacki, który nietragicznie skakał w sobotę, w niedzielę zupełnie się pogubił. Podobnie Stoch. Piotr Żyła, który przekonywał przed sezonem, że wszystko jest w porządku, a on wręcz już tylko czeka na konkursy, nie jest w stanie wywalczyć pierwszej dziesiątki. Nie mówiąc już o tym, że w sobotę nawet nie oddał finałowego skoku.

Wyrwa, jaka w polskich skokach utworzyła się między najlepszymi zawodnikami a ich ewentualnymi następcami, sprawiła, że żaden z reprezentantów nie może, choć na chwilę, zastąpić mistrzów świata. To obraz tego, jak polskie skoki mogą wyglądać po zakończeniu karier przez utytułowanych Polaków.

Ale teraz nie czas o tym myśleć. Czas na powrót do formy naszych najlepszych skoczków. Jeśli nie nastąpi to w Kuusamo, nie będzie tragedii. Ale w Wiśle, na własnym obiekcie, Polacy powinni pokazać się z dużo lepszej strony. Mogą zresztą skorzystać na tym, że będą gospodarzami konkursów PŚ. Może to pozwoli im wrócić do formy sprzed sezonu, odbudować chociaż fundamenty.

A Doleżal nigdy nie miał lepszej okazji, aby udowodnić, że jest trenerem w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie twierdzę, że wcześniej tego nie pokazywał, ale wyprowadzenie podopiecznych z kryzysu a kontynuowanie dobrej passy to dwie różne materie. Ta druga - znacznie trudniejsza. Jeśli mu się to uda, wyciągnie wnioski i zyska uznanie w oczach całego świata skoków narciarskich. A jeśli nie? Scenariuszy jest mnóstwo. Żaden nie napawa optymizmem. To jednak dopiero dwa pierwsze konkursy sezonu. Jest za wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków.

Ale nie jest za wcześnie na błyskawicznie działanie w sztabie. Szczególnie, że wypowiedzi zawodników po rywalizacji w Rosji są wręcz przygnębiające.

Spadek Polaków w klasyfikacji. Znacząca strata do liderów >>

ZOBACZ WIDEO: TVN przejął skoki. Tajner: Nie będę w studiu


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×