Piotr Żyła "odleciał" podczas wywiadu
Piotr Żyła nie zaliczy do udanych pierwszego konkursu PŚ w Ruce. - Jakby ktoś mi plecak z kamieniami założył - ocenił skoczek w rozmowie z Eurosportem.
- Coś tam kręciło, fronty się zmieniały i tak jakoś się stało. No i te telemarki... W pierwszym jeszcze ok, ale w tym drugim skoku, jak się zbliżyłem do spadu, to sobie myślę... ojojojoj. Z belki nr 17. to się powinno odlecieć. No i wyleciałem dosyć fajnie, a za chwilę... uuuu! - dodał "Wewiór".
Żyła zdradził też, jak radzi sobie z mrozami w Finlandii. Temperatury spadają poniżej -20 stopni Celsjusza. - No grzałem się, jak mogłem. Nie no, ogólnie tragedii nie było. Jak Szczepan Kupczak (kombinator norweski - przyp. red.) wpadł do nas po biegu, to żal było na niego patrzeć. Palce to miał tak białe... No i jak po pięciu minutach się odezwał, to było tylko słychać takie... brlbrlbrl - opisał.
Zawodnik klubu WSS Wisła, podobnie jak reszta zespołu, był pod dużym wrażeniem Dawida Kubackego, który przed konkursem przygotował obiad dla kolegów. - Klasa, klasa. Można powiedzieć, że przyprawione było super. Jesteśmy teraz w Finlandii, wcześniej byliśmy w Rosji, to mogę powiedzieć, że dawno tak dobrego jedzenia nie jadłem jak dziś - zakończył Żyła.
W niedzielę w Ruce odbędzie się drugi konkurs indywidualny. Początek kwalifikacji o godz. 14:30, a pierwszą serię konkursową organizatorzy zaplanowali o godz. 16:15.
Zobacz:
"Jakaś siła totalnie próbowała mnie zdestabilizować". Stoch o konkursie w Ruce
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)