Snookert - PTC Gdynia Open: Ding pogodził faworytów
John Higgins i Mark Selby byli głównymi faworytami do zwycięstwa w gdyńskim turnieju. Tymczasem obaj pożegnali się z zawodami jeszcze przed ćwierćfinałami, przegrywając z rewelacyjnym Dingiem Junhui.
Utalentowany Chińczyk do Gdyni przyjechał po fatalnym występie w Shanghai Masters, w którym odpadł już w pierwszej rundzie po pojedynku z Markiem Kingiem. Nic więc dziwnego, że eksperci nie dawali 25-letniemu snookerzyście większych szans na korzystny rezultat podczas drugiego europejskiego turnieju z cyklu PTC. Zwłaszcza że w pierwszej rundzie trafił na triumfatora szanghajskiego turnieju – Johna Higginsa.
Początek meczu zdawał się potwierdzać przedmeczowe przewidywania. Doświadczony Szkot szybko objął prowadzenie i mimo problemów ze skutecznością oraz pozycjonowaniem zdołał rozstrzygnąć na swoją korzyść pierwszego frejma. W kolejnych partiach coraz lepiej prezentował się jednak Ding, który najpierw doprowadził do wyrównania, a następnie wyszedł na prowadzenie 2:1.W kolejnych partiach zawodnicy grali punkt na punkt, a o zwycięstwie musiała przesądzić decydująca, siódma partia. W niej przewagę osiągnął Higgins, wykorzystując błąd Dinga przy graniu odstawnej. Sam jednak również nie ustrzegł się błędów i po kilku minutach oddał miejsce przy stole, co kosztowało go porażkę w tym meczu. Ding bowiem skorzystał z prezentu i 66-punktowym brejkiem przypieczętował swój awans do kolejnej rundy.
W walce o miejsce w ćwierćfinale na drodze utalentowanego Chińczyka stanął inny pretendent do końcowego tryumfu - Mark Selby. Lider światowego rankingu, który w piątek bez problemów pokonał Fergala O'Briena, tym razem był jednak tylko cieniem śwojego rywala i po półtorej godziny gry musiał pożegnać się z gdyńskim turniejem. Ding Junhui wygrał pewnie 4:1 i w niedzielnym ćwierćfinale zmierzy się z Michaelem Holtem.