Cezary Kulesza niczym Krzysztof Hołowczyc. "Dzięki Prezesie, że byłeś"
W sobotę odbył się pogrzeb Janusza Kupcewicza. Wśród osób żegnających medalistę mistrzostw świata był prezes PZPN Cezary Kulesza. Ten był niezwykle zdeterminowany, żeby pojawić się w Gdyni, gdzie odbywały się uroczystości.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w minioną sobotę w Gdyni, a byłego znakomitego piłkarza żegnały tłumy, wśród których pojawiło się mnóstwo ważnych osobistości ze świata piłki.
Nie zabrakło m.in. Antoniego Piechniczka, Andrzeja Strejlaua, Pawła Janasa czy Czesława Michniewicza. Pojawił się też prezes PZPN Cezary Kulesza, który sam pędził do Trójmiasta.
ZOBACZ WIDEO: To będzie decydujący tydzień. Chodzi o transfer LewandowskiegoO drodze, jaką w sobotę przebył poinformował w mediach społecznościowych Michał Listkiewicz. Porównał szefa związku do... kierowcy rajdowego Krzysztofa Hołowczyca.
"Cezary Kulesza zrezygnował ze służbowego kierowcy, by zdążyć z Białegostoku przez Gdynię do Poznania. Sam za kierownicą poradził sobie niczym Hołowczyc. Dzięki Prezesie, że byłeś na pożegnaniu Wielkiego Pana Piłkarza" - napisał.
Tuż po uroczystościach pogrzebowych Kulesza wsiadł w samochód i ruszył w kierunku Poznania, gdzie o godz. 20:00 rozpoczął się mecz o Superpuchar Polski pomiędzy Lechem Poznań i Rakowem Częstochowa (0:2).
Cezary Kulesza zrezygnował ze służbowego kierowcy, by zdążyć z Białegostoku przez Gdynię do Poznania. Sam za kierownicą poradził sobie niczym Hołowczyc. Dzięki Prezesie, że byłeś na pożegnaniu Wielkiego Pana Piłkarza
— Michał Listkiewicz (@MichaListkiewi2) July 9, 2022
Zobacz także:
Kolejna strata ukraińskiego sportu. Nie żyje Sergiej Bałanczuk
Opcja awaryjna. Oto co może spotkać Roberta Lewandowskiego