Nie tylko tenis. Bohater serialu "Przyjaciele" kochał też inne dyscypliny
Matthew Perry uwielbiał tenis. To żadna tajemnica. Dopiero po jego śmierci okazało się, że był on też fanem innych sportów.
Niewiele brakowało, a Perry, zamiast aktorem, zostałby tenisistą. A wszystko zmierzało właśnie w tym kierunku. Jako dziecko rozpoczął treningi, a następnie wygrywał juniorskie zawody. Był wysoko notowany w krajowych rankingach w Kanadzie.
W wieku 15 lat postanowił jednak zakończyć swoją przygodę ze sportem i skupił się na aktorstwie. Fanem tenisa pozostał jednak do końca życia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się kończy stepowanie w butach sportowychOkazuje się jednak, że tenis nie był jedyną dyscypliną, którą Furry pasjonował się. Jego "konikiem" był też hokej.
"Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Matthew Perry'ego, jednego z najbardziej dumnych synów Ottawy i największego fana hokeja" - czytamy na profilu kanadyjskiego klubu Ottawa Senators.. Do wpisu załączono wideo, na którym widać Perry'ego ubranego w strój hokejowy.
Perry'ego pożegnał też Robert Griffin III, były rozgrywający futbolu amerykańskiego, który przez lata występował w NFL.
""Matthew Perry był kimś więcej niż Chandlerem Bingiem. Był tym, który stworzył "Przyjaciół". Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o jego odejściu, ale jestem wdzięczny za to wszystko, co nam dał. Spoczywaj w pokoju" - napisał.
Przypomnijmy, że aktor zyskał międzynarodowe uznanie dzięki serialowi "Przyjaciele". Występował w nim w roli Chandlera.
Zobacz także:
Pique milczy jak zaklęty
Hurkacz nagle rzucił rakietą