Niespodziewany gość w muzeum prowadzonym przez Stocha. I jeszcze zrobił to!
Martin Schmitt odwiedził miejsce, w którym znajdują się najcenniejsze trofea Kamila Stocha. Były niemiecki skoczek na koniec wizyty zostawił po sobie pamiątkę.
Miejsce to cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony turystów. Trzeba dodać, że lokalizacja jest bardzo dobra. Budynek znajduje się w samym centrum miasta, w pobliżu Krupówek i zaledwie kilometr od Wielkiej Krokwi.
Wiele osób wychodzi z założenia, że wizyta w Zakopanem musi wiązać się z odwiedzeniem galerii poświęconej Kamilowi Stochowi. Z takiego założenia wyszedł też Martin Schmitt. Były niemiecki skoczek zawitał w polskie góry z powodu konkursów Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowiePrzy okazji odwiedził "Kamiland. Historia Kamila Stocha". Faktem tym w mediach społecznościowych pochwalił się sam Kamil Stoch. 45-letni Niemiec w tym miejscu pozostawił po sobie ślad: podpisał słynną fioletową czapkę firmy Milka, którą następnie umieścił w jednej z gablot (zdjęcia znajdziesz na końcu artykułu).
Z relacji opublikowanych na InstaStories można wywnioskować, że wydarzenie to było ważne dla naszego skoczka. Galeria "Kamiland. Historia Kamila Stocha" została bowiem powiększona o kolejny przedmiot. I to nie od byle kogo.
Przypomnijmy, że Martin Schmitt to wieloletni rywal Adama Małysza. W trakcie swojej kariery sięgnął po trzy medale igrzysk olimpijskich, z czego jeden złoty (w 2002 roku w Salt Lake City). Ponadto czterokrotnie zostawał mistrzem świata.
Zobacz także:
Stoch pod wrażeniem polskiego skoczka
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)