Pamiętasz byłego reprezentanta Polski? Zobacz, co dziś robi

Zagrał 23 mecze w reprezentacji Polski, ale najbardziej znany jest ze strzelenia dwóch goli w eliminacjach do Euro 2000 w pojedynku z Bułgarią. Sylwester Czereszewski po zakończeniu kariery pozostał przy futbolu.

BZ
Sylwester Czereszewski (rok 2001) Newspix / PIOTR NOWAK / Na zdjęciu: Sylwester Czereszewski (rok 2001)

To jeden z niewielu piłkarzy, którzy w swojej karierze grali zarówno w Legii Warszawa, jak i Lechu Poznań. Sukcesy święcił głównie w stolicy. Był mistrzem Polski, sięgnął także po Puchar Polski, Puchar Ligi oraz Superpuchar. W sezonie 1997/1998 był królem strzelców ligi polskiej.

Dla kadry narodowej zagrał 23 razy, ale jak sam wspominał, konkurencja była wówczas ogromna i nie udało mu się wystąpić w większej liczbie meczów.

- Gra w narodowych barwach to wielki zaszczyt. Fajnie, że dostałem taką szansę. Najlepsze wspomnienie to na pewno spotkanie eliminacji Euro 2000 z Bułgarią, w którym strzeliłem dwa gole. Z drugiej strony żałuję tego, że z powodu kontuzji straciłem wyjazdy na Wembley czy do Paryża. Z grą w reprezentacji bywało różnie, miałem mocnych konkurentów. Tamta generacja nie może też pochwalić się większym sukcesem w drużynie narodowej. O awans było trudno, bo trafialiśmy na Anglię czy Szwecję. Obie te drużyny nigdy nam nie leżały - przyznał na łamach TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

W 2001 roku zdecydował się na nietypowy ruch jak na tamten okres: przeniósł się do Chin. Ale był tylko wypożyczony i po roku wrócił do Polski. Resztę kariery spędził w polskiej lidze, grając jeszcze w Stomilu Olsztyn, Lechu Poznań, Górniku Łęczna i Odrze Wodzisław.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej został przy sporcie. W 2008 roku stworzył akademię piłkarską OSPPN Czereś Sport Olsztyn, w której szkoli dzieci i młodzież od 3 do 16 roku życia.

- Od początku miałem się czym zająć. Po końcu kariery zrobiłem sobie rok przerwy i zacząłem działać. Praca z młodzieżą też wiele mnie nauczyła. Na początku wpadłem w szał i myślałem, że każdy mój piłkarz zagra w Ekstraklasie. Życie jednak szybko to weryfikowało. Zawodnik, który się wyróżniał, po sezonie czy dwóch "wtapiał się" w resztę zespołu i już nie robił takich postępów. Trzeba radzić sobie także pod względem organizacyjnym. W Olsztynie jest problem z boiskami, mnie udaje się je wydzierżawić. Większość szkółek zimą ma jednak kłopoty. Mam satysfakcję, bo pracujemy już kilkanaście lat i ciągle się rozwijamy - mówił w rozmowie z TVP Sport.

Był także asystentem trenera w Stomilu i dyrektorem sportowym.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×