Kakietek, "cykorius", 20 trumien i biesiada z Gierkiem. Anegdoty o Kazimierzu Górskim

23 maja mija dziesięć lat od śmierci człowieka-legendy, nazywanego "trenerem tysiąclecia". To Kazimierz Górski doprowadził polski futbol na światowe wyżyny. Był bohaterem wielu opowieści, którymi fascynowali się kibice, ale niektóre zostały zmyślone.

Michał Fabian
Michał Fabian
Fot. Pawel Hoffman/Newspix.pl Fot. Pawel Hoffman/Newspix.pl
Wembley czy Wimbledon, czyli i tu, i tam jest trawa

23 maja 2006 roku odszedł od nas Kazimierz Górski. Pod jego wodzą Biało-Czerwoni przebili się do światowej czołówki, czego efektem były sukcesy na wielkich imprezach. Polacy wywalczyli trzecie miejsce na mistrzostwach świata w 1974 r. Zdobyli także złoto (Monachium 1972) i srebro (Montreal 1976) igrzysk olimpijskich.

Górski był nie tylko znakomitym fachowcem, ale także szanowanym i lubianym człowiekiem. O pochodzącym ze Lwowa szkoleniowcu krążyło wiele anegdot. W dziesiątą rocznicę jego śmierci przypominamy niektóre z nich.

Najwięcej opowieści dotyczyło meczu, który wciąż budzi u Polaków ogromne emocje - mowa o "zwycięskim remisie" z Anglią na Wembley. Po 1:1 w Londynie nasza drużyna wywalczyła awans na MŚ w RFN.

Przed meczem - na konferencji prasowej - doszło do zabawnej sytuacji. Niedawno przypomniał ją Dariusz Górski, syn pana Kazimierza. - Dziennikarze zadają pytania: "Panie Kazimierzu, jak pan widzi ten mecz? Jak stadion?". "Panie redaktorze, jak my wyjdziemy na ten Wimbledon...". Chwila konsternacji. "Panie trenerze, Wembley!". "A... Tu trawa i tam trawa".

W trakcie spotkania na Wembley też działy się ciekawe rzeczy. Przeczytajcie kolejną anegdotę.
Czy Kazimierz Górski był najwybitniejszym polskim trenerem w historii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×