Tajemnicza śmierć "Beckenbauera NRD". To Stasi poleciła go zlikwidować?

Lutz Eigendorf był jednym z największych talentów w NRD. Grał w Dynamie Berlin - ukochanym klubie szefa Stasi. Erich Mielke miał potraktować ucieczkę sportowca do RFN jako osobistą zniewagę. Cztery lata później piłkarz zginął w tajemniczym wypadku.

Michał Fabian
Michał Fabian
Lutz Eigendorf w barwach 1 FC Kaiserslautern AFP / Fot. DPA AFP / Lutz Eigendorf w barwach 1. FC Kaiserslautern

20 marca 1979 roku. Dynamo Berlin - jeden z najlepszych klubów NRD w tamtym okresie - zostało zaproszone na mecz towarzyski do RFN. 1.FC Kaiserslautern udzielił mu srogiej lekcji futbolu, wygrywając 4:1. Na drugi dzień piłkarze i sztab szkoleniowy Dynama wracali do Berlina. W Giessen mieli zaplanowany postój.

W pewnym momencie Lutz Eigendorf - gwiazda zespołu i reprezentacji NRD - odłączył się od ekipy. Zamówił taksówkę, a kierowcę poprosił o kurs do Kaiserslautern. Podjął decyzję o pozostaniu na Zachodzie.

Nie był ani pierwszym, ani ostatnim sportowcem z byłej NRD, który się na to odważył. W sumie taką drogę obrało ok. 600 przedstawicieli świata sportu. Jednak Eigendorf z pewnych względów był dla władz NRD postacią szczególną. Postacią, której nie mogły wybaczyć zdrady ojczyzny.

Został zdrajcą i wrogiem publicznym

Po pierwsze, ze względu na talent. Jako nastolatek Eigendorf związał się z Dynamem Berlin, w wieku 18 lat zadebiutował w Oberlidze (najwyższej klasie rozgrywek), szybko stał się ważnym ogniwem zespołu. Występował w linii pomocy, ale zabezpieczał także tyły, dlatego nadano mu przydomek "Beckenbauer Wschodu" (albo "Beckenbauer NRD"). Z kadrą do lat 21 wywalczył wicemistrzostwo Europy. Zanotował także wejście z przytupem do seniorskiej reprezentacji. W debiucie strzelił dwa gole Bułgarii, w kolejnym meczu - z Czechosłowacją - zdobył jedną bramkę.

Po drugie, ze względu na to, kto był jego wielkim fanem. To Erich Mielke, szef Stasi (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD) w latach 1957-1989. Był on zakochany w futbolu, a zwłaszcza w Dynamie Berlin. Swojej ulubionej drużynie chciał zapewnić jak najlepsze warunki do odnoszenia sukcesów. Jak informują niemieckie media, uwielbiał grę Eigendorfa. Był jego wielkim fanem. A tu taki numer... - Zdrajca! Wróg publiczny! - miał wściekać się Mielke po ucieczce Eigendorfa. Szef Stasi tak tego nie zostawił.

"Beckenbauer NRD" po przyjeździe do Kaiserslautern początkowo się ukrywał. Pierwsze dni spędził w pensjonacie pod fałszywym nazwiskiem. Później jednak zgłosił się do władz 1. FC Kaiserslautern. Dyrektor klubu Norbert Thines zaprosił go do własnego mieszkania. Tymczasem w NRD rozpętało się piekło.

Wolność w RFN. Z... 50 agentami "na karku"

Agenci Stasi wkroczyli do mieszkania żony Eigendorfa - Gabriele (para miała małą córeczkę). Przeprowadzili rewizję, koniecznie chcieli znaleźć materiały świadczące o tym, że Lutz planował ucieczkę. Niczego nie znaleźli, ale rodzina od tego momentu pozostawała pod ścisłą obserwacją. Media początkowo nie poruszały tematu, jedynie w "Neue Deutschland" ukazała się króciutka informacja o Eigendorfie, zatytułowana "Kupiony i zdradzony". Wiadomości szybko jednak rozchodziły się pocztą pantoflową. Gdy Dynamo rozgrywało mecze, kibice drużyn przeciwnych skandowali z ironią "Gdzie jest Eigendorf?".

Zawodnik nie mógł rozgrywać oficjalnych spotkań. Dynamo, z którym miał przecież ważną umowę, zgłosiło sprawę do FIFA. Międzynarodowa federacja piłkarska zawiesiła Niemca na rok. Władze Kaiserslautern były jednak cierpliwe. Postanowiły poczekać, a w okresie karencji zaproponowały Eigendorfowi rolę trenera grup młodzieżowych. We wrześniu 1979 r. podpisał kontrakt z "Czerwonymi Diabłami", a zadebiutował w ich barwach w Bundeslidze w kwietniu 1980 r.

Czy wierzysz w to, że za śmiercią Lutza Eigendorfa stała Stasi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×