Nie żyje legendarny "Pan Hokej". W najlepszej lidze świata grał mając 52 lata

Kanadyjski hokeista rozegrał 26 sezonów w NHL, a 23 razy był wybierany do Meczu Gwiazd. Zmarł w wieku 88 lat. Od dłuższego czasu miał poważne problemy zdrowotne.

 Redakcja
Redakcja
Getty Images / Richard Wolowicz

Futbol ma Diego Maradonę czy Pele, a w hokeju na lodzie był Gordie Howe. Kanadyjczyk to jedna z najwybitniejszych postaci w historii tego sportu. Niestety, świat właśnie obiegła informacja o jego śmierci.

W piątek, 10 czerwca, 88-latek zmarł w domu swojego syna w Toledo. Przyczyna śmierci nie jest znana, ale "Pan Hokej" (tak nazywali go kibice) od dłuższego czasu miał problemy zdrowotne.


W październiku 2014 roku Howe doznał poważnego udaru. Rodzina poddała go leczeniu komórkami macierzystymi w Meksyku. To pomogło, bo Gordie wrócił do domu i przeżył niemal kolejne dwa lata. Innym problemem była jednak demencja.

- Stał się małomówny. Przemawiał powoli, krótkimi zdaniami i bardzo cicho. Czasami trudno było go zrozumieć, ale nadal miał świetne poczucie humoru - opowiada syn Murray.

Śmierć 88-latka wstrząsnęła hokejowym środowiskiem. Był wybitnym zawodnikiem. Na lodzie zasłynął nie tylko z brutalnej gry, ale także imponującej skuteczności. Przez całą karierę w NHL strzelił 801 bramek, a w klasyfikacji wszech czasów lepszy jest tylko Wayne Gretzky (894 bramki).

Howe nie ma sobie równych pod względem ilości występów. W najsilniejszej lidze świata rozegrał 1767 meczów, a fani NHL oglądali go w akcji przez 26 lat. W Meczu Gwiazd wystąpił aż 23 razy, a cztery razy zdobył Puchar Stanleya. W elitarnych rozgrywkach "Pan Hokej" grał nawet w wieku 52 lat, a niemal całą karierę spędził w Detroit Red Wings.

Opracował CYK

ZOBACZ WIDEO wpadka Cristiano Ronaldo na treningu Portugalii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×