W tym artykule dowiesz się o:
Jeszcze w 88. minucie, przy stanie 0:1, wydawało się, że wynik jest już rozstrzygnięty i Real Madryt nie zdobędzie ze Sportingiem Lizbona nawet punktu w inaugurującej kolejce Ligi Mistrzów. W piłce nie ma rzeczy jednak niemożliwych.
Minutę później Cristiano Ronaldo wyrównał. A kiedy wszyscy już czekali na końcowy gwizdek, gola zwycięskiego strzelił Alvaro Morata i doprowadził do euforii kibiców.
Ta huśtawka emocji niestety tragicznie zakończyła się dla jednego z fanów, który oglądał mecz "Królewskich" w madryckim pubie "El Bon Gust".
- Ten mężczyzna skakał z radości, aż w pewnym momencie upadł i stracił przytomność - relacjonuje świadek zdarzenia.
Lokalna policja i karetka pojawiła się na miejscu bardzo szybko. Mężczyzny uratować się jednak nie udało.
- Lekarze twierdzą, że kibic Realu miał atak serca. Byli bezradni - czytamy w "AS".
Właściciel knajpy, w której doszło do tragedii, był tak mocno przejęty, że następnego dnia w ogóle jej otworzył dla klientów. Nie chciał również rozmawiać o okolicznościach zdarzenia z dziennikarzami.
Real Madryt jest grupowym rywalem Legii Warszawa w LM. Mistrzowie Polski zmierzą się z hiszpańskim gigantem w trzeciej kolejce 18 października.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Murray jak Beckham! Gwiazdor tenisa strzelił kapitalnego gola