Makabryczna zbrodnia hokeisty, który miał grać w NHL. Zadał 14 ciosów nożem

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Sprawca został złapany, ale nie podał bezpośredniego motywu zbrodni. Z tego powodu pojawiło się kilka teorii. Pierwsza, która do dzisiaj uznawana jest za najbardziej prawdopodobną, mówi o tym, że Scurko wpadł w szał, bo został oszukany przez sędziego.

Liptaj miał długi u kilku osób, w tym u słowackiego hokeisty. Ladislav próbował odzyskać pieniądze, ale usłyszał od arbitra, że wszystko wydaje na walkę z rakiem. Wtedy Scurko się zlitował i zaproponował Liptajowi, aby ten wprowadził się do jego mieszkania. Kłamstwo miało jednak krótkie nogi. Hokeista w końcu dowiedział się, że jego współlokator wcale nie choruje na nowotwór. Wściekł się, chciał go wyrzucić z domu i doszło do kłótni, która zakończyła się tragicznie.

Inna wersja, którą opisywały słowackie media, wskazuje na inny wątek. Liptaj podobno był homoseksualistą i po wprowadzeniu się do Scurki liczył na romans. Hokeista jednak odrzucił uczucia swojego kolegi, który w akcie zemsty chciał zniszczyć jego związek z ówczesną dziewczyną Sarą. Przestraszony Scurko chciał tego uniknąć, pozbywając się sędziego.

Jak było naprawdę, nie wiadomo do dzisiaj. Scurko w areszcie przebywał od kwietnia 2009 roku do listopada 2011 roku. Wyszedł na wolność i czekał na proces, w tym czasie wrócił do hokeja. Grał w kilku klubach drugoligowych i trzecioligowych, gdzie notował bardzo dobre statystyki.

Morderstwo na zlecenie mafii?

Wyrok zapadł dopiero w 2014 roku, ale zanim do tego doszło, rozpętała się burza. Scurko zmienił taktykę. Odwołał wszystkie swoje zeznania z 2009 roku i tym samym już nie przyznawał się do morderstwa. Twierdził, że wówczas policja wymusiła na nim niekorzystne zeznania, a on - z obawy o swoje życie - się podporządkował.
Pravda.sk Pravda.sk
Słowacki hokeista przed sądem przedstawił nową wersję zdarzeń. Stwierdził, że nie był mordercą, a jedynie świadkiem zbrodni. Opisał, że widział dwóch tajemniczych mężczyzn, którzy mieli działać na zlecenie mafii, która zajmowała się nielegalnymi zakładami bukmacherskimi. To oni mieli odpowiadać za śmierć Liptaja.

Wersja byłego gracza Philadelphia Flyers brzmiała mało wiarygodnie. Zeznał także, że mordercy wiedzieli, iż jest on świadkiem zbrodni, ale nic mu nie zrobili, bo nie chcieli zabijać hokeisty.

Sąd nie dał wiary w tę wersję wydarzeń. Ladislav Scurko został skazany na osiem lat więzienia. Prokurator wprawdzie domagał się piętnastu, ale sędzia wziął pod uwagę opinię biegłego psychologa, który stwierdził, że sportowiec w momencie morderstwa nie był w pełni poczytalny.

Hokeista został zamknięty w więzieniu z umiarkowanym nadzorem, ale pod warunkiem, że będzie się leczył psychiatrycznie. Za kratami długo jednak nie posiedział. Do aresztu trafił we wrześniu 2014, a wyszedł na wolność już na początku grudnia 2015 roku.

- Sąd podjął taką decyzję, widząc moje dobre zachowanie i zainteresowanie powrotem do normalnego życia w społeczeństwie. Na razie jestem na wolności warunkowo na dwa lata, a ponadto jestem pod ścisłym nadzorem - tłumaczy Scurko.

Kilka dni po wyjściu na wolność Słowak podpisał kontrakt z drugoligowym HC 46 Bardejów. W trzynastu meczach strzelił trzy gole i cztery razy asystował. Natomiast przed tym sezonem przeniósł się do HK Michałowce. Obecnie po pięciu spotkaniach ma na koncie trzy trafienia i jedną asystę.

30-letni hokeista do dzisiaj nie chce rozmawiać o tym, co wydarzyło się w grudniu 2008 roku. Także na temat odsiadki mówi bardzo niewiele. W nielicznych wywiadach mówił jedynie, że więzienie go nie zmieniło, ale zdaje sobie sprawę, że ludzie widzą w nim mordercę.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: fatalna wpadka w meczu niedawnego rywala Legii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×