Boks okrył się żałobą. 25-letni pięściarz zmarł po walce w Glasgow

Nie żyje szkocki bokser, Mike Towell, który w czwartek trafił do szpitala po przegranej walce z Dale'em Evansem na turnieju Prizefighter w Radisson Blu Hotel w Glasgow.

Przemek Sibera
Przemek Sibera
Facebook

O śmierci Mike'a Towella poinformowała na Facebooku jego dziewczyna, Chloe Ross. - Z wielką przykrością informuję, że mój najlepszy przyjaciel zmarł dziś wieczorem o godzinie 23:02 - napisała w piątkowy wieczór.

25-letni Szkot w trakcie walki zebrał wiele mocnych ciosów w głowę i doznał bardzo poważnych obrażeń. - Mike miał wylew krwi do mózgu i mocny obrzęk. W ostatnich kilku tygodniach przed walką narzekał na bóle głowy, ale sądziliśmy, że była to zwykła migrena związana ze stresem przed walką - dodała Chloe.

Rodzina do ostatnich sekund życia Towella czuwała przy jego łóżku. - Mike dzielnie walczył przez dwanaście godzin, gdy został odłączony od aparatury utrzymującej go przy życiu. Jesteśmy z niego dumni. Odszedł, robiąc to, co kochał - zakończyła partnerka pięściarza.

Towell przegrał z Dale'em Evansem przez techniczny nokaut w piątej rundzie. Świadkowie twierdzą, że sędzia zbyt późno przerwał pojedynek. Szkocki zawodnik z ringu został zniesiony na noszach, lekarz podali mu maskę tlenową. Po przewiezieniu do szpitala został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.

Evans zaraz po zakończeniu walki był bardzo przejęty stanem zdrowia przeciwnika. - Chciałem tylko zwycięstwa. Nie miałem zamiaru go skrzywdzić - podkreślał.

Towell karierę na zawodowym ringu rozpoczynał w marcu 2013 roku. Do 29 września stoczył 12 walk, z czego jedenaście wygrał, a jedną zremisował. W 2015 roku Szkot walczył z polskim pięściarzem Łukaszem Janikiem. Wygrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienny wypadek kierowcy F1. Nie uwierzysz, co zrobił

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×