Wczesnym rankiem komisja antydopingowa odwiedziła Justynę Kowalczyk. O 5:30

Polka sama wybrała taką porę, bo pół godziny później rozpoczyna już pierwszy trening. Z uśmiechem na ustach oddała więc krew do analizy.

Przemek Sibera
Przemek Sibera
Justyna Kowalczyk Newspix / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

- Poranek wyczynowego sportowca często wygląda tak. 5:30 kontrola dopingowa - napisała Justyna Kowalczyk pod zdjęciem, na którym widać jak oddaje krew do analizy.

Dwukrotna mistrzyni olimpijska sama wybrała tak wczesną porę testów w systemie antydopingowym ADAMS (Anti-Doping Administration & Management System).

- Od 6:00 biegam, to mi nie pasowało. W ADAMS-ie można wybrać między godziną 5:00 a 23:00 - wyjaśniła zawodniczka z Kasiny Wielkiej.


W jednym z komentarzy Polka dodała, że nie ma nic przeciwko takim kontrolom.

- Dobrze robią, niech sprawdzają. Tylko żeby jeszcze innym nie pozwalali się "leczyć" bezkarnie - zaznaczyła.

Kowalczyk miała tutaj oczywiście na myśli biegaczki z Norwegii, które legalnie stosują środek na astmę znajdujący się na liście zakazanych.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: karny, który przejdzie do historii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×