Były rywal Tomasza Adamka jednak żyje. Rosjanie popełnili makabryczną pomyłkę

Dżabraił Dżabraiłow był zaskoczony, gdy zaczął otrzymywać telefon za telefonem od znajomych. Byli zdziwieni, że... żyje. Okazało się, że rosyjskie media uśmierciły go za życia.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Facebook
We wtorek środowiskiem bokserskim wstrząsnęła wiadomość, która napłynęła z Moskwy. Rosyjska Agencja Prasowa poinformowała, że zastrzelono Dżabraiła Dżabraiłowa. Sprawcą miał być 31-letni mężczyzna, który w wyniku sporu o pieniądze rzekomo zabił byłego pięściarza i kickboksera.

Informacja momentalnie obiegła świat. Na Twitterze podał ją nawet znany komentator, Mateusz Borek, którego wkrótce z błędu wyprowadził dziennikarz "SE", Andrzej Kostyra. Okazuje się, że zamordowano niejakiego Dżabraiłowa, ale to nie był dawny rywal Tomasza Adamka.


W Rosji doszło do koszmarnej pomyłki z powodu zbieżności nazwisk. Dwukrotny mistrz świata kickboxingu sam zdementował informacje o swojej rzekomej śmierci.

- Wieczorem jak zwykle poszedłem na salę treningową. Nagle zaczęli wydzwaniać do mnie znajomi, od których usłyszałem, że zostałem zastrzelony. Jestem już zmęczony odbieraniem kondolencji - komentuje 44-latek w portalu life.ru.

Nie tylko media uwierzyły w tragiczną śmierć boksera. Nawet rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych na swojej stronie podało taką informację. Potem urzędnicy zamieścili przeprosiny dla Dżabraiłowa i jego najbliższych.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakujący rywal Mariusza Pudzianowskiego

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×