Rodzinny dramat mistrza olimpijskiego z Rio. W Boże Narodzenie otrzymał tragiczną wiadomość
- Był najszczęśliwszym brązowym medalistą w Rio, bo przeżył jeden z najsmutniejszych momentów, jakie 24-letni mężczyzna może znieść - pisały amerykańskie media, wspominając rodzinną tragedię pływaka.
Dziura w klatce
Krajowy rywal Cody'ego, Cordes, w finale był czwarty. To oznaczało, że Miller stanie przed jeszcze jedną szansą na zdobycie medalu - w sztafecie 4x100 m stylem zmiennym. Była to ostatnia konkurencja pływacka na igrzyskach w Rio, a zarazem pożegnalny wyścig z udziałem legendarnego Michaela Phelpsa. Miller płynący na drugiej zmianie wprawdzie stracił prowadzenie na rzecz Brytyjczyków (wyprzedził go fenomenalny Peaty), ale Phelps i Nathan Adrian zrobili swoje. Amerykanie zwyciężyli, 24-latek mógł cieszyć się z tytułu mistrza olimpijskiego.
Po sukcesie w Rio zrobił sobie tatuaż - olimpijskie kółka. - To jedyny tatuaż, jaki kiedykolwiek chciałem. Prawdopodobnie jedyny, jaki będę mieć. Kiedy patrzę na niego, nie myślę o igrzyskach albo o medalach. Myślę o tych 15 latach - tyle zajęło mi, by się tam dostać. Jestem dumny - podkreślił w rozmowie z Yahoo Sports.
Droga Millera na szczyt była niezwykle wyboista. I nie chodzi tu tylko o trudne relacje z ojcem-alkoholikiem. Pływak urodził się ze zdeformowaną klatką piersiową (nazywana jest "lejkowatą"), polega na zapadnięciu się mostka. - Wygląda to tak, że mam wielką dziurę w klatce - przyznaje. Koledzy w dzieciństwie się z niego śmiali. Deformacja klatki może skutkować zmniejszeniem pojemności płuc, ale w przypadku Cody'ego tak się nie stało. Regularne treningi pływackie mu pomogły, nie musiał poddawać się operacji.
Mistrz olimpijski z Rio planuje wkrótce założyć rodzinę. W listopadzie ubiegłego roku oświadczył się Ali DeWitt, trenerce pływania w jednej ze szkół średnich.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na meczu z Kasperczakiem! Trener wkroczył na murawęPomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.