Zagrał na nosie Sowietom, potem wybrał niemieckie barwy. Burzliwe życie Kozakiewicza

W czwartek, 8 grudnia, urodziny obchodzi Władysław Kozakiewicz. Legendarny polski lekkoatleta kończy 63 lata. Z tej okazji przypominamy jego sylwetkę. - A co, miałem do Ruskich wyjechać? - odpowiada wszystkim tym, którzy krzyczeli na niego "zdrajca".

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
PAP / Itar-Tass

- Władysław Kozakiewicz - wysokość 5,75 m. To nowy rekord Polski, rekord igrzysk olimpijskich. Ale chyba będzie wyżej, bo rekord świata wynosi 5,77 m. Nikt z nas nie wierzy, aby Władek Kozakiewicz tutaj skapitulował. Tak jest, już pali się 5,78, czyli o dziesięć milimetrów więcej niż wynosi rekord świata. Jest już rozbieg, zwolnił, teraz przyspieszył trochę... idzie w górę! Przeszedł, przeszedł, rekord świata! - krzyczał do mikrofonu Bohdan Tomaszewski, który komentował dla Polskiego Radia konkurs olimpijski skoku o tyczce w Moskwie (30 lipca 1980 roku).

Wspaniały występ Kozakiewicza - warto podkreślić, że drugi w Moskwie był Tadeusz Ślusarski, a nasi skoczkowie pokonali faworyta gospodarzy Konstantina Wołkowa - zapisał się złotymi literami w historii polskiego sportu. Rywalizacja zawodników w skoku o tyczce zakończyła się w atmosferze skandalu, który przysporzył Kozakiewiczowi jeszcze więcej sympatii w kraju, ale... też olbrzymich kłopotów.

W walce o złoty medal Polak walczył nie tylko z rywalami, ale głównie z szowinistycznie nastawioną do niego radziecką publicznością, która nie wyobrażała sobie innego scenariusza, jak zwycięstwo Wołkowa.

"Możecie mi skoczyć"

Sędziowie również robili wszystko, aby utrudnić zadanie zagranicznym zawodnikom. Dla przykładu, podczas zawodów rzutu oszczepem organizatorzy zamykali, albo otwierali, bramy stadionu, regulując w ten sposób przepływ prądów powietrznych. Na igrzyskach brakowało bowiem wielu państw kapitalistycznych, zaś komunistyczny ZSRR robił wszystko, żeby pokazać siłę i doskonałość systemu

Kozakiewicz kolejne wysokości pokonywał przy głośnych gwizdach Sowietów, co sprawiło, że po zaliczeniu wysokości 5,70 m, Polak odwrócił się do publiczności i pokazał w ich kierunku rękę zgiętą w łokciu. Gest, który przeszedł do historii pod nazwą "gestu Kozakiewicza", zademonstrował raz jeszcze po udanej próbie na wysokości 5,74. - Wały były spontaniczne. Wokół słyszałem gwizdy i kiedy byłem w górze, to w mgnieniu oka mi przeleciało: możecie mi skoczyć! - mówił w wywiadach po igrzyskach nasz mistrz olimpijski z Moskwy.
Fot. PAP/ITAR TASS Fot. PAP/ITAR TASS
Zachowanie zwycięzcy konkursu olimpijskiego nie spodobało się jednak ówczesnym władzom Związku Radzieckiego, którzy zażądali wyjaśnień od... Edwarda Gierka. Ambasador sowiecki w Polsce - Boris Aristow - domagał się nawet dożywotniej dyskwalifikacji dla Kozakiewicza i odebrania mu medalu olimpijskiego za obrazę narodu radzieckiego.

Pokazał wała... poprzeczce?

Gierek, ówczesny I Sekretarz KC PZPR, który kilka tygodni wcześniej życzył Kozakiewiczowi zdobycia medalu w Moskwie, kazał załagodzić sprawę. Wówczas odbyła się słynna narada, w której wzięli udział prezes PKOl Marian Renke i sprawca całego zamieszania. O komicznym przebiegu tej narady można przeczytać w autobiografii pt. "Nie mówcie mi jak mam żyć" (autorzy: Władysław Kozakiewicz, Michał Pol).

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ M.IN., JAK TŁUMACZONO RADZIECKIM WŁADZOM ZACHOWANIE KOZAKIEWICZA ORAZ DLACZEGO SPORTOWIEC WYJECHAŁ Z POLSKI

Czy masz żal do Kozakiewicza, że zdecydował się na występy dla RFN?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×