Freitag nie wygrał w Zakopanem, ale pokazał klasę. Jak nazwał Wielką Krokiew?
Ponad czterdzieści lat temu takiego samego zwrotu użyły brytyjskie media, które "płakały" po przegranej swojej piłkarskiej reprezentacji w Chorzowie.
Richard Freitag był najlepszym zawodnikiem podczas serii próbnej przed niedzielnym konkursem w Zakopanem, a także liderem po pierwszej serii zawodów. Ostatecznie jednak 25-letni Niemiec zajął trzecią lokatę, ustępując zwycięzcy Kamilowi Stochowi i swojemu rodakowi Andreasowi Wellingerowi.
Po zakończeniu konkursu Freitag nie rozpamiętywał straconej szansy na wygraną. Podziękował na Facebooku rywalom za walkę oraz kibicom za doping.Odnosząc się do atmosfery na skoczni w Zakopanem, niemiecki skoczek użył porównania, którego dawno polski sport nie słyszał - od czasów występów piłkarskiej kadry na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Chodzi o przydomek "Kocioł Czarownic", który chorzowskiemu obiektowi nadały brytyjskie media po przegranym przez Anglię 0:2 meczu z Polską (w czerwcu 1973 r.) w eliminacjach do MŚ 1974.
Freitag - pisząc o atmosferze na Wielkiej Krokwi - użył określenia "Hexenkessel", czyli właśnie "Kocioł czarownic".
- Mega-Weekend! Po wczorajszym zwycięstwie w konkursie drużynowym dziś podium w konkursie indywidualnym w tym "Kotle czarownic"! Gratulacje dla Kamila za zwycięstwo i Andy'ego za 2. miejsce. Dziękuję bardzo Zakopane - napisał na swoim facebookowym fanpage'u Freitag.
Ostatnie zdanie komentarza Niemiec zamieścił w języku polskim, pokazując że ma szacunek do zakopiańskiej publiczności, która razem ze skoczkami stworzyła wspaniałe widowisko sportowe.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarze Bayernu przebrali się za robotników. I zrobili show!