Johaug mocno wierzy w to, że wystartuje w igrzyskach. Jest na to dowód
Norweska biegaczka Therese Johaug liczy na to, że jej dyskwalifikacja za doping nie będzie trwać więcej dłużej niż dwanaście miesięcy. Tylko w ten sposób będzie mogła należycie przygotować się do igrzysk w Pjongczang.
Przedstawiciele Norweskiej Konfederacji Sportu (NIF) po trzydniowym posiedzeniu w Oslo zapowiedzieli, że do końca lutego wydadzą werdykt w sprawie wpadki dopingowej Therese Johaug.
28-latka jest tymczasowo zawieszona, nie może więc brać udziału w zorganizowanych treningach reprezentacji ani startować w oficjalnych zawodach. To jednak nie oznacza, że w tym czasie próżnuje.
Dziennik "Verdens Gang" poinformował, że najlepsza biegaczka narciarska zeszłego sezonu testuje trasy olimpijskie w Pjongczang. Według jej menedżera to coś w rodzaju "wycieczki motywacyjnej".
Wypad do Pjongczang oznacza, że Johaug mocno wierzy w udział w przyszłorocznych igrzyskach. Aby jej plany nie legły w gruzach, nie może zostać zdyskwalifikowana na więcej niż czternaście miesięcy. Podczas składania zeznań przed Norweską Konfederacją Sportu apelowała o dwunastomiesięczne zawieszenie (pozwoliłoby to jej optymalnie przygotować się go startu w IO).
Przypomnijmy, że Norweżka we wrześniu zeszłego roku została złapana na stosowaniu clostebolu. Steryd anaboliczny miał znaleźć się w jej organizmie po zastosowaniu kremu na poparzenia ust na obozie treningowym w Livigno. Specyfik o nazwie Trofodermin podał jej były już lekarz norweskiej kadry Fredrik Bendiksen.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kosmiczny gol przewrotką! Polski piłkarz wprawił publikę w ekstazę