Szczere wyznanie Krzynówka. Po przyjeździe do Niemiec "DDR-owcy" kpili z niego w szatni

Jacek Krzynówek w szczerym wywiadzie opowiedział m.in. o trudnych początkach w Niemczech, dziwnych relacjach z trenerem Feliksem Magathem i śmierci kolegi z drużyny, Roberta Enkego.

Przemek Sibera
Przemek Sibera
Jacek Krzynówek Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / Na zdjęciu: Jacek Krzynówek

Jacek Krzynówek w lipcu 2010 roku ogłosił zakończenie kariery. 96-krotny reprezentant Polski przygodę z piłką zaczynał w RKS Radomsko. Później grał w Rakowie Częstochowa i GKS Bełchatów. Na sławę zapracował w Niemczech, gdzie występował w takich klubach jak: 1.FC Nuernberg, Bayer Leverkusen, VfL Wolfsburg i Hannover 96. Początki za naszą zachodnią granicą nie były jednak łatwe.

W rozmowie z weszlo.com Krzynówek wspomina pierwsze miesiące w klubie z Norymbergi. - Mieliśmy w szatni takich typowych DDR-owców (piłkarzy z byłej NRD - przyp. red.). Widzą, że ktoś jest nowy, nie zna języka, no to jazda z nim. Miałem takie zajście, że jeden coś tam mówi do mnie, nie wiem co. Mówię więc: sorry, nie rozumiem, czy możesz wolniej, bo dopiero się uczę. "To ucz się szybciej". Po przyjściu zimą Augenthalera te osoby zostały wycięte z szatni - powiedział.

"Krzynek" bardzo dobrze wspomina trenera Klausa Augenthalera, który później ściągał go także do Leverkusen i Wolfsburga. Gorsze doświadczenia miał z Feliksem Magathem. Niemiecki szkoleniowiec, który słynie z katorżniczych metod treningowych, potrafił z dnia na dzień, bez żadnego powodu, zakazać Polakowi treningów z pierwszym zespołem. Tak było po tym, gdy nie zabrał go na mecz z Bayernem Monachium (przegrany 2:4). - W niedzielę rozbieganie, a dla nas, co nie grali, normalny trening. Przychodzimy, a on mówi, że nie trenujemy z drużyną. Nie wiadomo dlaczego. Nic nie powiedział. Po prostu nas nie ma, zakaz - zdradził.

Krzynówek w kolejnych dniach ciągle był traktowany przez Magatha jak powietrze. - Nie byliśmy w ogóle brani pod uwagę. Staliśmy w murze przy stałych fragmentach. Upokarzające totalnie. A potem odprawa przedmeczowa, patrzę, Krzynówek w jedenastce na Heerenveen (mecz w Lidze Europy - przyp. red.). No myślę, pomylił się. Przecież mnie już praktycznie nie ma w tym klubie. Przychodzi Magath i mówi, że wszystkie stałe fragmenty wykonuję ja. Nie wiedziałem, o co chodzi - przyznał były reprezentant Polski, który zdobył w tamtym meczu bramkę, a jego zespół wygrał 4:1.

W wywiadzie dla weszlo.com "Krzynek" opowiedział także o dniu, w którym jego kolega z drużyny Hannover 96 - Robert Enke - popełnił samobójstwo, rzucając się pod pędzący pociąg. Polak, podobnie jak inni zawodnicy klubu z Hanoweru, bardzo to przeżył. - Wsiadłem w samochód i pojechałem do klubu. Nic się nie umawialiśmy, a wszyscy zaczęli się zjeżdżać. Cała drużyna. Siedzieliśmy w szatni dookoła. Siedzieliśmy i płakaliśmy. Nie wierzyliśmy w to, co się stało. Rozjechaliśmy się koło czwartej rano - wyjawił.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: znany piłkarz wyleciał z boiska. Przed dokonaniem zmiany

Czy podobała ci się gra Jacka Krzynówka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×