"Pudzianowski zrobił duże świństwo mojemu koledze". Ostre słowa byłego strongmana

 Redakcja
Redakcja
Newspix.pl/App/Mariusz Soroka

W pierwszych mistrzostwach Polski Dymek musiał zadowolić się srebrnym medalem. Złoto padło łupem... Pudzianowskiego. Kolejne dwie edycje zostały jednak zdominowane przez Jarka. Dopiero w 2003 roku "Pudzian" odzyskał tytuł, ale na dwa lata, bo znowu stracił go na rzecz swojego rywala.

To właśnie rywalizacja tych dwóch siłaczy napędzała cały interes. Na krajowym podwórku toczyli zacięty bój, ale na mistrzostwach świata rządził już tylko "Dominator". Mariusz złoto zdobywał pięć razy, a największym sukcesem Dymka było czwarte miejsce w Chinach w 2005 roku.

- To był mój największy sukces, ale przed ostatnią konkurencją miałem szanse na trzecie miejsce. Wystarczyło, że ukończyłbym konkurencję, a przy super czasie miałem nawet szanse na srebrny medal. Były takie emocje, taka adrenalina, że pierwszą kulę źle podniosłem i zerwałem sobie biceps. Ból był tak okropny, że nie dokończyłem rywalizacji - wspomina strongman w rozmowie z tvmalbork.pl.

Co ciekawe, przed MŚ w Chinach polski sportowiec miał poważne problemy z prawem.

Czy tęsknisz za dawnymi zawodami strongman?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (4)
  • Miroslaw Rudyk Zgłoś komentarz
    a kto to pudzian nazarty sterydami cwok kawal hu.......................... reszte dziada
    • bendixt Zgłoś komentarz
      dla mnie sterydowiec pudzianowski to kmiot ..wystarczy faceta posluchac (jesli kto przy tym nie zwymiotuje) by zobaczyc jaki z niego prostak..ale tk to jest jak sie ma zamiast mózgu sznurek by
      Czytaj całość
      uszy nie odpadly
      • piotruspan661 Zgłoś komentarz
        Anaboliki zmieniają osobowość.
        • PABL0 Zgłoś komentarz
          Taki komentarz Dymka nie ma żadnej wartości, bo nie padają w nim konkrety. A historia z ampułkami i samochodem pożyczonym koledze brzmi jak tłumaczenie się z podstawówki. Co do zawodów
          Czytaj całość
          strongman to rzeczywiście pamiętam boom na nie. I relacje w TVN. Wtedy to była nowość naszej TV, w dodatku mieliśmy Polaka, który dominował zawody międzynarodowe. Z czasem zaczęło to jednak się nużyć. Ta sama konwencja: spacer farmera, buszmena, martwy ciąg etc. Ciągle to samo. Wracam do tych relacji z sentymentem, ale dziś już raczej nie mógłbym tego oglądać.