Medalowy powrót Dyjasa do korzeni

Jakub Dyjas i Cedric Nuytinck wygrali turniej deblowy WTT Feeder w szczęśliwej dla siebie Dausze. Na podium stanęli tam w debiucie w 2019 roku. Teraz Dyjas dołożył też brąz w singlu.

JF
Jakub Dyjas Materiały prasowe / Sportklub / Jakub Dyjas
W finale Polak i Belg wygrali z pingpongistami z Indii Manushem Shahem i Manavem Thakkarem 3:0. Trudniejszą przeprawę mieli w półfinale z Yiu Kwan To i Chanem Baldwinem z Hongkongu. Przegrywali 1:2, w czwartym secie triumfowali na przewagi 15:13, zaś w ostatnim do 8.

Wicemistrzowie Europy z 2021 roku byli rozstawieni z "jedynką" w Katarze, ale zawody tak się ułożyły, że rozegrali tylko dwa pojedynki. W 1. rundzie mieli wolny los, a w ćwierćfinale walkowera oddali im Koreańczycy.

Nie zmienia to faktu, że 28-letni Dyjas i 30-letni Nuytinck wykonali swoje zadanie na "piątkę". Grają razem od 4,5 roku, a w debiucie wystąpili właśnie w Dausze. To był turniej najwyższej ówczesnej rangi World Tour Platinum, w którym pokonali m.in. późniejszych mistrzów świata Szwedów Mattiasa Falcka i Kristiana Karlssona, osiągając półfinał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki

- Faktycznie, tamta impreza była mocniej obsadzona, jednak cieszy pierwsze wspólne zwycięstwo. Ten sukces dodaje nam dużo pewności i utwierdza w przekonaniu, że nasz duet idzie w dobrą stroną i warto kontynuować współpracę - powiedział Jakub Dyjas.

W 2023 roku polsko-belgijski debel błysnął formą w marcu w Singapore Smash. Ograli wicemistrzów świata Hiszpana Alvaro Roblesa i Rumuna Ovidiu Ionescu oraz solidnych Anglików Liama Pitchforda i Paula Drinkhalla. Z kolei w ćwierćfinale nie wykorzystali piłki meczowej z Tajwańczykami Lin Yun-Ju i Chuang Chih-Yuanem.

- Wreszcie się przełamaliśmy i stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. Było to nam potrzebne - cieszył się polski zawodnik.

W singlu Dyjas powtórzył niedawne osiągnięcie z turniej tej samej rangi WTT Feeder w Sztokholmie i znów uplasował się na 3. pozycji. Zrewanżował się Włochowi Niagolowi Stoyanvowi za porażkę w lipcu w Słowenii, ograł solidnego obrońcę chińskiego pochodzenia Wang Yanga, a w ćwierćfinale pokonał Thakkara.

- Co do defensorów, wolę grać z takimi, którzy nie zmieniają tak często rotacji jak to robi reprezentant Słowacji. Z seta na set wchodziłem na wyższe obroty, a efektem była wygrana 3:1 - dodał.

Dopiero w półfinale Dyjas przegrał ze swoim kolegą klubowym z Dekorglassu Działdowo Jonathanem Grothem 1:3.

- Trenujemy razem zazwyczaj przed meczami Lotto Superligi, więc znamy się dobrze. Stylowo mocno się różnimy, a jemu łatwiej się rywalizuje ze mną, niż mi z nim. Dziś po meczu stwierdził, że to był jego najlepszy pojedynek w całym turnieju, który zresztą wygrał. Podobnie jak w półfinale w Szwecji z Mattiasem Falckiem, tak i w Katarze, poniosłem porażkę z zawodnikiem w tym momencie lepszym. Wracam do Polski z poczuciem dobrze wykonanej pracy, jestem zadowolony z kolejnych medali - podkreślił wychowanej Koszalinianina.

Już za kilka dni Dyjas i Groth powalczą - prawdopodobnie z Japończykiem Kaii Konishim- w barwach Dekorglassu w Lidze Mistrzów. W pierwszym spotkaniu podopieczni trenera Michała Dziubańskiego zagrają 27 października w Działdowie z francuskim GV Hennebont TT.

Droga na podium Jakuba Dyjasa (debel z Cedricem Nyutinckiem) w WTT Feeder Doha II w Katarze:

gra podwójna
finał - Manush Shah/Manav Thakkar (Indie) 3:0 (11:8, 11:9, 12:10)
półfinał - Yiu Kwan To/Chan Baldwin (Hongkong) 3:2 (5, -4, -3, 13, 8)

gra pojedyncza
półfinał - Jonathan Groth (Dania) 1:3 (6:11, 6:11, 11:7, 6:11)
ćwierćfinał - Manav Thakkar (Indie) 3:1 (6, -9, 3, 10)
1/8 finału - Wang Yang (Słowacja) 3:1 (-7, 10, 10, 12)
1/16 finału - Alan Kurmangalijew (Kazachstan) 3:0 (11:5, 11:4, 11:2)
1/32 finału - Niagol Stoyanov (Włochy) 3:1 (11:6, 6:11, 11:9, 11:8)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×