Frustrujący wieczór w Estoril. Hubert Hurkacz z poślizgiem wkroczył na mączkę
Hubert Hurkacz ma za sobą pierwszy w sezonie 2023 mecz na kortach ziemnych. Rozegrał go w ramach zawodów ATP 250 w portugalskim Estoril. Polski tenisista wygrał seta, ale dwa kolejne padły łupem jego rywala, Hiszpana Bernabe Zapaty Mirallesa.
Starcie mistrzów Poznań Open
Hurkacz otrzymał na początek wolny los. Jego pierwszym przeciwnikiem został Bernabe Zapata Miralles (ATP 43). Polak i Hiszpan są rówieśnikami (rocznik 1997). W 2015 roku spotkali się w szwajcarskim Klosters, w ramach 1/8 finału mistrzostw Europy juniorów, gdzie tenisista z Półwyspu Iberyjskiego zwyciężył 2:6, 6:4, 6:3.
Jeśli chodzi o zmagania na zawodowych kortach, to w Estoril doszło do ich pierwszego pojedynku. Było to starcie dwóch graczy, którzy w przeszłości triumfowali w challengerze Poznań Open. "Hubi" dokonał tego w 2018 roku, natomiast jego czwartkowy rywal w sezonie 2021. Nie ulega wątpliwości, że mączka jest nawierzchnią, na której Hiszpan czuje się najlepiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!Warto zauważyć, że pochodzący z Walencji 26-latek zaliczył już w tym roku kilka turniejów na nawierzchni ziemnej. W lutym bowiem poleciał do Ameryki Południowej, gdzie osiągnął m.in. półfinały w Buenos Aires i Rio de Janeiro. W imprezach tych za każdym razem eliminował go późniejszy mistrz (odpowiednio Carlos Alcaraz i Cameron Norrie). Takie wyniki oznaczały, że dopiero co wkraczający na mączkę Hurkacz mógł spodziewać się trudności.
Nerwowy tie-break
Już pierwsze gemy pokazały, że niełatwo będzie wskazać faworyta. Obaj panowie prezentowali dobry poziom, dlatego nie doszło do choćby jednego przełamania. Okazji ku temu było niewiele. W szóstym gemie przed stratą serwisu uratował się Hurkacz, który po chwili miał swoje szanse. Zapata Miralles zamknął jednak gema ze stanu 0-40, zdobywając pięć punktów z rzędu. W końcowej fazie seta wrocławianin musiał się mieć na baczności. W 10. gemie był dwie piłki od porażki, ale w ważnym momencie wspomógł się serwisem.
Ponieważ przełamań nie było, decydujący okazał się tie-break. Rozgrywkę tę Hurkacz rozpoczął znakomicie. Szybko zdobył cztery punkty i prowadził wysoko tuż przed zmianą stron. Gdy zanosiło się na pewne zakończenie 13. gema przez Polaka, pojawiły się problemy w postaci niewymuszonych błędów. Nasz reprezentant zmarnował dwa setbole, posyłając forhend w aut i zrobiło się po 6. Po zmianie stron Zapata Miralles mógł nawet wyrwać seta, ale Hurkacz uruchomił serwis. Po chwili miał trzecią piłkę setową i tym razem to Hiszpan przegrał krótką wymianę.
Sinusoida Hurkacza
Mogło się wydawać, że udane zakończenie partii otwarcia uskrzydliło Polaka. Już w drugim gemie kolejnego seta wypracował on dwa break pointy, lecz przełamania nie wywalczył. Wówczas role się odwróciły i do akcji wkroczył Hiszpan. Zapata Miralles uzyskał break pointa, a nasz reprezentant nie wytrzymał ciśnienia i popełnił podwójny błąd. W takich okolicznościach doszło do pierwszego w meczu przełamania, a walencjanin prowadził 2:1.
Utrata serwisu podziałała na Hurkacza mobilizująco. Po zmianie stron Polak przejął inicjatywę w wymianach i wykazał się wielką solidnością. Posyłał głębokie forhendy, a jego przeciwnik mylił się. "Hubi" szybko wywalczył trzy break pointy na powrót do gry. Przy drugim Zapata Miralles wyrzucił forhend i na tablicy wyników było po 2.
Wydawało się, że Polak pójdzie za ciosem. Utrzymał podanie na 3:2, a następnie był niezwykle wyrównany szósty gem. Hiszpan obronił break pointa, wygrał serwis, a potem... doszło do powtórki z pierwszej fazy seta. Hurkacz zapłacił wysoką cenę za niewykorzystanie swoich szans i po podwójnym błędzie oddał podanie w siódmym gemie. Zapata Miralles zrobił wszystko, aby skorzystać z tego prezentu. Dwukrotnie utrzymał serwis, a w dziesiątym gemie wykorzystał pierwszą piłkę setową.
Niesamowity gem rozstrzygnął mecz
Trzecia partia rozpoczęła się fatalnie dla naszego reprezentanta. W gemie otwarcia Hurkacz bardzo łatwo stracił serwis, a jego rywal natychmiast podwyższył na 2:0. Polak nie zamierzał poddawać się bez walki. Wygrał podanie, a potem doszło do niezwykle zażartego czwartego gema. Niewiarygodne rzeczy działy się wówczas na głównej arenie. Hiszpan w momencie zagrożenia potrafił w wielkim stylu minąć wrocławianina i to w beznadziejnej sytuacji.
Złożony z aż 24 punktów gem okazał się kluczowy dla losów trzeciego seta i całego pojedynku. Utrzymanie serwisu wyraźnie wzmocniło Zapatę Mirallesa. Hurkacz był bardzo niezadowolony ze swojej postawy. Frustracja tylko potęgowała kolejne błędy. W piątym gemie Polak znów łatwo stracił podanie, a Hiszpan natychmiast zwiększył przewagę na 5:1. W tym momencie było już jasne, że nie wypuści z rąk wielkiego zwycięstwa. W ósmym gemie szybko wypracował dwa meczbole i przy pierwszym zakończył pojedynek.
Po dwóch godzinach i 27 minutach Zapata Miralles wygrał 6:7(7), 6:4, 6:2. Tym samym odniósł największe w zawodowej karierze zwycięstwo (wcześniej pokonał 14. na świecie Taylora Fritza w II rundzie Rolanda Garrosa 2022). W czwartek zachował więcej zimnej krwi w ważnych momentach. Obronił aż 11 z 12 break pointów i postarał się o cztery przełamania. Panowie rozegrali w sumie 218 punktów, z których 117 wygrał Hiszpan.
W swoim debiucie w Estoril rozstawiony z "dwójką" Hurkacz odpadł już po pierwszym pojedynku, na etapie II rundy. Teraz uda się do Monte Carlo, gdzie w niedzielę rozpocznie się prestiżowa impreza rangi ATP Masters 1000. Natomiast Zapata Miralles powalczy w piątek o półfinał portugalskich zawodów, a jego przeciwnikiem będzie oznaczony szóstym numerem Serb Miomir Kecmanović (ATP 40).
Millennium Estoril Open, Estoril (Portugalia)
ATP 250, kort ziemny, pula nagród 562,8 tys. euro
czwartek, 6 kwietnia
II runda gry pojedynczej:
Bernabe Zapata Miralles (Hiszpania) - Hubert Hurkacz (Polska, 2) 6:7(7), 6:4, 6:2
Czytaj także:
Złe wieści dla Huberta Hurkacza. Wielkie zmiany na czele rankingu
Idze Świątek odpisano 1000 punktów. Zobacz, jak teraz wygląda ranking WTA