Zimny prysznic dla fanów Świątek. "Matematyka jest bezlitosna"

Iga Świątek po 75 tygodniach straciła status liderki rankingu WTA. - Matematyka jest bezlitosna, trzeba wygrywać najważniejsze mecze. Wstrzymałbym się jednak z krytykowaniem Igi - mówi redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" Adam Romer.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Iga Świątek WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek
Po nieudanym US Open na Igę Świątek spadła lawina krytyki. Część kibiców nie potrafiła pogodzić się ze słabszym występem Polki i utratą statusu liderki rankingu WTA.

Czy rzeczywiście słabsza końcówka sezonu to powód, by bić na alarm? Na to pytanie odpowiedział nam Adam Romer. - Można natrafić na wiele zbyt daleko idących wniosków, odnoszących się do postawy Igi Świątek w bieżącym sezonie. Przede wszystkim nie porównywałbym jej gry do poprzedniego roku, w którym grała wręcz niebotycznie. Nie jest możliwe, żeby nieustannie grać tak, jak Iga wtedy. Wówczas Polka wygrała 37 meczów z rzędu. Takie sytuacje właściwie się nie zdarzają - podkreśla redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Jeśli chcemy porównywać grę Igi, zestawmy tegoroczne zmagania z tymi, które miały miejsce w 2021 roku. Dojdziemy do wniosku, że wcale nie można mówić o żadnej wielkiej obniżce formy. Iga rozbudziła apetyty kibiców, co nie zmienia faktu, że nie możemy oczekiwać od niej, by regularnie powtarzała tak wspaniałe serie. To fizycznie niemożliwe. Niewykluczone, że Iga nie powtórzy tych osiągnięć już nigdy. Nie lubię określeń typu "dużo słabszy sezon", zwłaszcza używanych w takim kontekście - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy

Sabalenka przestała grać jak jeździec bez głowy


Aryna Sabalenka w 2022 roku wygrała raptem 57,63 proc. rozegranych meczów. Z kolei w tym sezonie wartość wzrosła do 82,53 proc. To w połączeniu ze zwycięstwem w Australian Open i awansem do finału US Open zaprowadziło ją na sam szczyt.

- Zaczęła grać lepiej, przede wszystkim nie jak jeździec bez głowy. Widać w tym wszystkim rękę jej sztabu szkoleniowego, który nakierował Białorusinkę na właściwe tory. Wracając do krytykowania Igi... Polka wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe. Spójrzmy na przykład na wybitną tenisistkę Simonę Halep. Ona triumfowała w tego typu imprezach dwa razy. Niech to odda skalę osiągnięć Igi. To się często nie zdarza. Może niektórzy nie czują się w pełni usatysfakcjonowani, ale mówiąc obiektywnie, Iga dokonuje wielkich rzeczy - zauważa ekspert.

Wbrew pozorom liczby wskazują na to, że Świątek wcale nie zaprezentowała się w tym roku dużo gorzej niż w poprzednim. Polka wygrywała ponad 86 proc. spotkań. W minionym sezonie jej procent zwycięstw był wyższy raptem o półtora procent.

- Czasami lubimy ponarzekać, co mi osobiście się nie podoba. Ja oczywiście też oczekuję, że Iga poprawi kilka elementów, ale takich rzeczy nie robi się w trakcie sezonu. Jej sztab szkoleniowy na pewno trzyma rękę na pulsie i w trakcie przerwy będzie starał się urozmaicić grę Igi, wzbogacając ją o pewne nowe warianty. Wszyscy wielcy tenisiści rozwijali się na przekroju kariery, nieco zmieniali styl. W tym przypadku nie będzie inaczej. Jestem co do tego przekonany - mówi Romer.

Ekspert apeluje o większą dozę wyrozumiałości


Czy rzeczywiście można zarzucić raszyniance ubogi repertuar zagrań, jak robią to niektórzy? - W tenisie pochopne zmiany przynoszą odwrotny efekt. Trzeba pracować sukcesywnie. Znaczące korekty w grze Igi mogłyby się obrócić przeciwko niej. Nie krytykowałbym jej za to, że w kilku turniejach wypadła słabiej. Oczywiście powinna nieco wzbogacić wachlarz zagrań, ale zawsze należy dążyć do ideału. To nie tyczy się tylko jej - zauważa redaktor naczelny magazynu "Tenisklub".

- Presja związana z obroną statusu liderki rankingu jest większa. Mówiła o tym sama Iga i jestem w stanie w to uwierzyć. Nasza reprezentantka wzbogaciła swoje doświadczenie, co zaprocentuje w przyszłości. Myślę, że jeśli powróci na szczyt klasyfikacji, będzie skrupulatnie budowała przewagę i pisała historię. Przyjdzie jej to z pewnością łatwiej - kontynuuje.

Dlaczego Świątek spadła na drugie miejsce? Co dalej? - Na razie zeszła z tronu. Matematyka jest bezlitosna. Po prostu trzeba wygrywać najważniejsze mecze. Sabalenka wypadła w tym aspekcie lepiej i zdetronizowała Polkę. Pytanie, na jak długo. Myślę, że Iga wróci silniejsza - podsumował.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Rywalka Igi ogłosiła ważną decyzję
Sensacja w Guadalajarze!

Czy Iga Świątek wróci na czoło rankingu WTA w tym lub przyszłym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×