Nowa dyscyplina sportu rozkręca się w Polsce. "Pobicie rekordów popularności to kwestia czasu"
Łączy ze sobą elementy wszystkich sportów rakietowych i bije rekordy popularności w USA, gdzie inwestują w niego największe gwiazdy. - Fenomen pickleballa polega na tym, że mogą grać wszyscy i to już po 20 minutach treningu - dowiadujemy się.
W pickleballa w samych Stanach Zjednoczonych gra 40 milionów osób. Liczba chętnych wciąż rośnie. Swój majątek w dyscyplinę inwestują największe gwiazdy ze świata celebrytów, ze słynnym LeBronem Jamesem na czele. Wszystko zaczęło się od... pandemii. - Ludzie nie mieli co robić i szukali sposobu na aktywne spędzenie czasu. Z pomocą przyszedł właśnie pickleball. By rozpocząć grę wystarczy siatka i kreda. Za kort może posłużyć nawet chodnik - zdradza WP SportoweFakty Tomasz Glit z Polskiej Federacji Pickleballa.
Wymiary placu gry są identyczne do kortu deblowego do badmintona. Szkopuł polega na tym, że siatka wisi nisko, tak jak w tenisie ziemnym. Gracze używają rakiet (choć innych niż w tenisie) do odbijania plastikowej piłki. Pickleball to sport indywidualny, jednak można rozgrywać w nim także deble.
- Trwają starania o to, by dyscyplina stała się sportem olimpijskim. Myślę, że wkrótce dopniemy swego. Szanse są spore. Coraz więcej graczy rywalizuje również w Polsce. W social mediach powstają pierwsze społeczności jak grupa na fabebooku "Gramywpickleballa", gdzie entuzjaści dzielą się ciekawostkami ze świata tego sportu i własnymi doświadczeniami. Oprócz tego, że pickleball jest znacznie prostszy niż tenis, squash, czy badminton, również zdecydowanie mniej kontuzjogenny. Jego uprawianie jest także tańsze, nie tylko ze względu na stawki za wynajęcie kortów. Sprzęt kosztuje po prostu mniej - przyznaje Glit.
Już teraz w pickleballa można zagrać w 23 miastach, między innymi Warszawie, Poznaniu, Łodzi czy Gdańsku. - Liczba stale rośnie. Coraz więcej podmiotów, które udostępniają korty tenisowe, decyduje się tworzyć również te do pickleballa. Zimą gramy w halach, latem na świeżym powietrzu. Wówczas frajda jest zdecydowanie większa. Trudno się dziwić. W końcu cała przygoda zaczęła się od seniorów w Stanach Zjednoczonych. Oni napędzili dyscyplinę, która za oceanem weszła na poziom profesjonalny - mówi nam ekspert.
Wygląda na to, że świat jest skazany na pickleballa. Choć nie wszystkie sporty amerykańskie zostały spopularyzowane w Europie, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że tym razem stanie się inaczej. Łatwiej wszak znaleźć siatkę i wziąć kredę do ręki niż specjalistyczne boisko do rugby, baseballa lub taflę lodu, na którym znajduje się boisko do hokeja.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- "Nie zdziałamy cudów". Norwegowie poprosili o pomoc Polaków
- Polak rzucił FC Barcelonę na kolana. "Zawsze lubiłem z nimi grać. Potrafiłem wykorzystać atuty"