Trzy tie-breaki i koniec marzeń Hurkacza. Porażka po wojnie na wyniszczenie

Hubert Hurkacz nie awansował do ćwierćfinału turnieju ATP 500 w Rotterdamie. Polak w meczu drugiej rundy przegrał po pełnym emocji meczu z Taloonem Griekspoorem.

Seweryn Czernek
Seweryn Czernek
Hubert Hurkacz PAP/EPA / SANDER KONING / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz rozpoczął udział w turnieju ATP 500 w Rotterdamie od spotkania z Jirim Lehecką. Mecz z Czechem rozpoczął się udanie dla naszego reprezentanta, jednak od drugiego seta rywal zaczął grać znacznie lepiej. Finalnie Polak potrzebował do odniesienia zwycięstwa ponad dwóch godzin i dwóch tie-breaków.

W drugiej rundzie zmagań w holenderskiej hali Hurkacz trafił na reprezentanta gospodarzy Tallona Griekspoora. Historia ich pojedynków jest bardzo ciekawa. Mierzyli się trzy razy w poprzednim roku i zawsze rozgrywali spotkania na pełnym dystansie. W Rolandzie Garrosie i Bazylei lepszy był Hurkacz, a w Halle Griekspoor, który w poprzednim sezonie dotarł w Rotterdaie do półfinału.

Czwartkowe starcie rozpoczęło pewne utrzymanie podania przez grającego z "czwórką" Polaka, który popisał się między innymi trzema asami. Był to początek serii wygrywanych gemów serwisowych, w których odbierający nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Panowie narzucili bardzo szybkie tempo i próżno było szukać długich wymian.

ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"

Z czasem więcej walki pojawiło się w gemach serwisowych Hurkacza, który znakomicie radził sobie z presją ze strony rywala. Wyrównana gra mogła zwiastować tie-break, do którego nie musiało dojść. Polak w dwunastym gemie wypracował dwa break pointy, rywal skutecznie wybronił się przed stratą podania. Początek decydującej rozgrywki nie był udany dla naszego zawodnika, który jednak szybko odrobił stratę małego przełamania. Niedługo później wykorzystał trzecią piłkę setową, posyłając 13 asa serwisowego i wygrywając 7-5.

Druga partia ponownie upływała pod znakiem utrzymywanych podań. Tym razem gemy były jednak dłuższe, jednak przez długi czas próżno było szukać szans na przełamanie. Pierwszy break point pojawił się dopiero w siódmym gemie przy serwisie Holendra. Hurkacz nie zdołał go wykorzystać i wypracować przewagi, która mogła okazać się kluczowa dla losów pojedynku.

Tym samym należało się spodziewać kolejnego tie-breaka, który stał się faktem po utrzymanym przez Polaka podaniu w dwunastym gemie. Początek należał do Griekspoora, który szybko odskoczył na 5-1 z dwoma małymi przełamaniami. Choć Hurkacz starał się jeszcze walczyć i obronił trzy piłki setowe, Holender wykorzystał czwartą okazję. Zakończył seta asem serwisowym i wyrównał stan meczu.

Decydująca odsłona rozpoczęła się dobrze znaną serią utrzymanych podań. Przełom nastąpił w piątym gemie, kiedy Griekspoor wykorzystał drugiego break pointa i zanotował pierwsze przełamanie w całym meczu. Przewaga Holendra nie trwała długo, bowiem Polak szybko zanotował przełamanie powrotne i doprowadził do remisu 3:3.

Kolejne gemy były powrotem do utrzymywania serwisów. Należało się więc spodziewać, że będziemy świadkami trzeciego tie-breaka. Również i tym razem lepiej rozpoczął Griekspoor, wychodząc na 3-0. Holender nie oddał przewagi już do końca, wykorzystał pierwszą piłkę meczową i po ponad 2,5-godzinnej batalii awansował do ćwierćfinału. Polak po raz kolejny zakończył więc zmagania w Rotterdamie na drugiej rundzie.

O miejsce w najlepszej "czwórce" zmagań Holender zagra z Niemcem Janem-Lennardem Struffem lub Finem Emilem Ruusuvuorim.

ABN AMRO Open, Rotterdam (Holandia)
ATP 500, kort twardy w hali, pula nagród 2,134 mln euro
czwartek, 15 lutego

II runda gry pojedynczej:

Tallon Griekspoor (Holandia) - Hubert Hurkacz (Polska, 4) 6:7(5), 7:6(5), 7:6(4)

Zobacz także:
Tenis przeżywa zmianę pokoleniową. Wielkie słowa, że jest w niej miejsce dla Hurkacza
Publicznie potępiła działania Rosji. Dla Ukrainki i tak jest wrogiem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×