Kampania na mączce to jeden z momentów w roku, który najbardziej elektryzuje polskich kibiców. Wszystko to oczywiście za sprawą Igi Świątek, która na tej nawierzchni czuje się jak ryba w wodzie i odnosi największe sukcesy.
Nie inaczej jest tym razem. Po ćwierćfinale w Stuttgarcie, raszynianka w sobotni wieczór przypieczętowała pierwszy tytuł w tym sezonie na cegle, broniąc trzy piłki mistrzowskie i pokonując w finale turnieju WTA 1000 w Madrycie Arynę Sabalenkę. Polka wzięła tym samym rewanż na Białorusince za zeszłoroczną porażkę w decydującym meczu w stolicy Hiszpanii.
Powoli nasze oczy zwracają się w kierunku drugiego Wielkiego Szlema w tym sezonie - tego rozgrywanego właśnie na pomarańczowym piasku. Mowa o - rzecz jasna - Roland Garros. Zanim jednak Świątek powróci do swojego paryskiego królestwa, czeka ją jeszcze wizyta we Włoszech - w zawodach rangi WTA 1000 w Rzymie.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Dla Świątek będzie to piąty występ na Foro Italico. W 2020 odpadła w 1. rundzie z Arantxą Rus, ale w kolejnych latach było już zdecydowanie lepiej. To tam - w 2021 - Polka zdobyła swój drugi największy tytuł w karierze (na tamten moment) po Roland Garros 2020, a w finale w piorunującym stylu zwyciężyła 6:0, 6:0 z Karoliną Pliskovą.
Tę sztukę udało się powtórzyć w 2022, kiedy Polka znów bezdyskusyjnie okazała się najlepsza we Włoszech. Raszynianka kontynuowała wtedy swoją niesamowitą serię - po finale z Ons Jabeur miała na koncie już 28 wygranych meczów z rzędu. Jak wiemy - zatrzymała się na liczbie 37 i starciu z Alize Cornet na Wimbledonie.
Przed rokiem natomiast nie było już tak kolorowo. I nie chodzi tutaj o formę. Świątek zakończyła udział w Rzymie na ćwierćfinale, kiedy zmuszona była skreczować w trzecim secie potyczki z Jeleną Rybakiną. Polka nabawiła się wtedy kontuzji uda prawej nogi, jednak to jej nie przeszkodziło, by niecały miesiąc później odnieść wiktorię na kortach imienia Rolanda Garrosa.
Tegoroczna edycja zmagań w Rzymie potrwa w dniach 7-19 maja. Miejmy nadzieję, że dla Świątek będą to udane zawody pod kątem sportowym, ale także przebiegną spokojnie, jeśli chodzi o aspekty zdrowotne, by uniknąć powtórki sprzed 12 miesięcy.
Czytaj także:
Ten finał przejdzie do historii. Iga, Aryna, jesteście wielkie
Dominika Pawlik: Świątek i Sabalenka to pokazały. Potrzebujemy takich meczów